Od jakiegoś czasu nie trudno zauważyć spore poruszenie dotyczące funkcjonowania Rad Osiedl (czy też dzielnic co byłoby nazewnictwem bardziej uprawnionym).
Artykułów na ten temat również trochę sie pojawiło; przytoczyć można te ostatnie:
http://wybrzeze24.pl/gazeta-gdanska-aktualnosci/mniejszy-prog-do-rad-osiedli
Wszystko wydaje się interesujące i godne poparcie bo niby dlaczego mieszkańcy nie mają decydować o swoim mieście. Skoro radni są nieusuwalni i coraz bardziej wykazują się brakiem kontaktu z rzeczywistością warto by mieszkańcy poszczególnych dzielnic mogli wyręczyć to szanowne grono.
Szkoda jednak ze ponoć w łonie Gdańskiej Inicjatywy Społecznej pojawiają się już walki o "przywództwo" nad tym projektem i padaja zarzuty o "upolitycznienie" całej inicjatywy, Upolitycznienie może być czymś złym najczęściej dla osób któe nie znają definicji terminu "polityka". Przejmowanie dyskursu władzy w tej kwestii jest dość powszechne i smutne.
Wracając do meritum. W całym projekcie istotne znaczenine ma p. Teresa Blacharska, skarbnik miasta. Dlaczego? Otóż Skarbnik może zadecydować, że projekt „nie będzie możliwy do realizacji z przyczyn finansowych”, przez co w ogóle nie trafi pod obrady Rady Miasta i nie będzie głosowany. (cytat z jednego z artykułu).
Jeśli taka sytuacja się utrzyma to inicjatywę uchwałodawczą mogłaby mieć jedna osoba ale nic to nei zmieni skoro będize się odbijała za każdym razem od Skarbnika. Warto też pamietać że zarówno polityka społęczna, jak i mieszkaniowa jest prowadzona obecnie przez władze któe jasno i wyraźnie opowiadają się za minimalizacją zadań miasta w tej kwestii. Nie ma więc co liczyć że Skarbnik będzie dla różnego rodzaju inicjatyw przychylny. Owa walka o 700 podpisów nie może być celem samym dla siebie bo nic ona nie da i w efekcie nic nie zmieni.
Uważam że powinno się wprowadzić zapis który zwalnia inicjatywę uchwałodawczą od opini Skarbnika i nakazuje radnym zajęcie się sprawą. Nie może bowiem być sytuacji w której Skarbnik, nie podlegający demokratycznemu wyborowi decyduje co można wprowadzić pod obrady a co nie. Inicjatywa powinna być kierowana bezpośrednio do radnych.
Mam nadizeje że Gdańska Inicjatywa nie zapomni o tym że owe 700 podpisów to początek. bo w innym wypadku może się okazać że owe przedsięwzięcie nie przyniesie żadnych korzyści.