Dzieci to skarb! Na tym stwierdzeniu można by właściwie poprzestać, ale (trzeba to powiedzieć wprost) – skarby miewają różne oblicza... Zwłaszcza, jeśli nie zawsze da się taki „klejnot” zamknąć pod kluczem...
Moją dzisiejszą inspiracją jest strona shitmykidsruined.com czyli bardziej z polska: Cholera, moje dzieci doprowadziły mnie do ruiny!!! Kto ma potomstwo, ten wie, że to stwierdzenie bynajmniej nie przesadzone...
Z własnych ponurych doświadczeń, wspominam nowe fotele, w których jasną tapicerkę, został dokładnie wtarty słoik fluidu w płynie. Nie ma takiego środka, który by to usunął! Pogryzmolone ściany to pewnie norma, a biszkopciki powpychane w każdy otwór sprzętu RTV, też zapewne nie jest jakimś szczególnym osiągnięciem Juniora...
Co by tu jeszcze...Abstrakcyjny wzór na wykładzinie, utworzony z powideł śliwkowych, komórka dokładnie wyszorowana pod kranem, wyskubane ¾ zawartości materaca w łóżku, wreszcie – oberwane okładki wszystkich książek z dolnych półek. Tak mniej więcej przedstawia się osobisty wkład Juniora w rujnowanie swoich kochających rodziców...
To wszystko jednak pikuś, w porównaniu z „naprawdę zdolnymi” dziećmi, których wyczyny można podziwiać na wskazanej wyżej stronie, gdzie rzesza internautów umieszcza zdjęcia pobojowisk z własnych domów...
A Jak tam u Was? Ruina pełna, czy jeszcze walczycie? ;p