W mieście już od dłuższego czasu trwa dyskusja, czy i w jaki sposób zwiększać kompetencje rad osiedli. Członkowie jednostek pomocniczych i organizacji pozarządowych wielokrotnie wysuwali swoje propozycje reform. Wskazywano m.in. na konieczność obniżenia progu wyborczego do rad osiedli i zasadność zwiększenia kwoty „na mieszkańca jednostki pomocniczej”. Zabiegano również o zwiększenie uprawnień gdańskich rad, tak aby ich członkowie mieli np. współdecydujący głos przy uchwalaniu miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego dla swojej dzielnicy.
Taki nacisk ze strony obywateli przyniósł jednak niewielki skutek. Pod koniec zeszłej kadencji, politycy uchwalili wprawdzie kilka poprawek (obniżenie progu wyborczego z 10 na 8 procent i zwiększenie kwoty „na mieszkańca” z 3,5 złotego na 4 złote). Ale zdaniem wielu, zmiany te, choć idące w dobrym kierunku, miały charakter czysto kosmetyczny.
Idzie nowe?
Już po listopadowych wyborach samorządowych, z magistratu płynęły kolejne sygnały, że na większe reformy rad osiedli nie ma co liczyć. Prezydent Paweł Adamowicz w rozmowie z nami mówił m.in: „W przypadku Gdańska nie widzę w tej kadencji możliwości znacznego zwiększenia wydatków na rady osiedli”.
Z wypowiedzi prezydenta można też było wywnioskować, że nie jest zwolennikiem zwiększenia kompetencji jednostek pomocniczych. Zapytany, w jaki sposób tak naprawdę rady osiedla (bez większych pieniędzy i realnej władzy) mają wpływać na rzeczywistość, odpowiedział dość enigmatycznie: „Pierwszym stopniem jest poznanie własnej dzielnicy, poznanie prawa, reguł podejmowania decyzji. A później nauczenie się trudnego procesu uzgadniania priorytetów inwestycyjnych dla swojej dzielnicy.”
Ale w ostatnich tygodniach okazało się, że prace nad wzmocnieniem rad osiedli, jednak trwają. Propozycje przygotowują radni Platformy Obywatelskiej. Skąd taka zmiana w nastawieniu polityków?
- Mamy do czynienia z inną sytuacją. Jest nowa kadencja, są nowi radni. Stąd i zmiana podejścia do koncepcji funkcjonowania jednostek pomocniczych – odpowiada Maciej Krupa, przewodniczący klubu PO w gdańskiej Radzie Miasta.
Procenty zmniejszać trzeba
Polityk ten był kilka dni temu obecny na spotkaniu w Regionalnym Centrum Informacji i Wspomagania Organizacji Pozarządowych. Właśnie tam, przed licznym gronem członków rad osiedli, grup inicjatywnych i organizacji pozarządowych, opowiedział o opracowywanych poprawkach.
Jedną z nich jest obniżenie progu wyborczego do rad osiedli z 8 na 5 procent.
- W przyszłym tygodniu mamy posiedzenie klubu, tam dyskutowany będzie projekt uchwały. Liczę, że trafi ona na sesję Rady Miasta Gdańska już w lutym i zostanie przegłosowana. Chcielibyśmy, aby nowy próg frekwencji obowiązywał już przy wyborach 8 maja (na ten dzień zaplanowano wybory do gdańskich rad osiedli – przyp. red.). Ale jeszcze za wcześniej przesądzać, czy tak się stanie. Wszystko zależy od tego, ile czasu zajmie nam cała procedura wprowadzenia uchwały w życie – tłumaczył Krupa.
Co to oznacza dla formującej się rady osiedla „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”? Obecnie, aby jednostka pomocnicza mogła tutaj powstać musi pójść do urn około 1050 osób (8 procent uprawnionych do głosowania mieszkańców Oruni, Św. Wojciecha i Lipiec). Gdyby 5 procentowy próg frekwencji obowiązywał już w następnych wyborach, zagłosować musiałoby tutaj około 650 ludzi, a więc w przybliżeniu 400 mniej niż obecnie wymaga tego prawo.
- To na pewno bardzo dobry pomysł. Daje większą szansę, że rada u nas powstanie. Teraz natomiast boimy się, że nie uzyskamy tych 8 procent w wyborach i rady nie będzie. Wydaję mi się, że 5 procent jest warunkiem do spełnienia. Jesteśmy w stanie przekonać 600 ludzi, aby poszli głosować. Choć oczywiście jeszcze wiele pracy przed nami – komentuje Agnieszka Bartków, członkini grupy inicjatywnej rady osiedla „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”.
Są pieniądze na remonty i kampanie
Kolejna zmiana dotyka kwestii finansowej.
- Chcemy wprowadzić dla jednostek pomocniczych konkurs na finansowanie drobnych zadań remontowych i inwestycyjnych. Każda rada osiedla w Gdańsku będzie mogła zgłaszać dowolną liczbę projektów, np. remontu chodnika czy budowy sygnalizacji świetlnej w swojej okolicy. Wygrywać będą najlepsze wnioski, za ich realizację będzie odpowiadać miasto – wyjaśniał na wspomnianym spotkaniu Krupa.
Na ten cel w rezerwie budżetowej przygotowano około miliona złotych. Mają również znaleźć się pieniądze na promocje majowych wyborów. Pula wynosi 100 tysięcy złotych. Wydawać je będą mogły (konkurs rozpisze miasto) na kampanię tylko fundacje i stowarzyszenia (rady osiedla nie mogą starać się o pieniądze, nie mają osobowości prawnej). Przy założeniu, że projekt ten wejdzie w życie, środki te będą dostępne najwcześniej w kwietniu.
Opozycja komentuje
Wszystkie propozycje zmian opozycja komentuje następująco:
- W poprzedniej kadencji sami zgłaszaliśmy projekt obniżenia progu z 8 do 5 procent. Wtedy politycy PO twierdzili, że opozycja nie może mieć racji i nasz pomysł przepadł. Ale nie obrażamy się. Najważniejsze, że zwyciężyła tutaj idea. Te zmiany idą w dobrym kierunku. Na pewno je poprzemy – zapewnia Kazimierz Koralewski, radny Prawa i Sprawiedliwości.