Przez ostatni tydzień gośćmi Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej była grupa belgijskich skautów.
25 młodych Belgów, skautów z jednostki "Unité Saint François" przez tydzień przebywało w Gdańsku. Swój czas podzielili pomiędzy zwiedzanie miasta i pomoc w pracy Fundacji. Uczestniczyli w pracach porządkowych w powstającym hostelu, opiekowali się mieszkańcami Domu dla Dzieci i pomagali w remoncie Domu Sąsiedzkiego, który powstaje z pomocą duńskiej fundacji Velux. Nie była to pierwsza wizyta belgijskich skautów w Gdańsku i na Oruni. Już w 2007 roku Fundację odwiedziła inna drużyna skautowska z kraju piwa i czekoladek.
- Chcemy zrobić coś pożytecznego – mówi François Dupont, instruktor – przy tym odkrywając nowy dla nas kraj i kulturę. Nie jesteśmy tylko na wakacjach. Pracowaliśmy cały rok, żeby zebrać fundusze na ten wyjazd. Zwiedziliśmy wyspę Sobieszewską, fort Grodzisko, gdańskie Stare Miasto, muzeum Bursztynu, muzeum Solidarności – dopowiada Sophie Borchgraeve, drugi instruktor. - Po tygodniu pracy odpoczywaliśmy nad jeziorem Wdzydze, gdzie biwakowaliśmy i pływaliśmy na kajakach. W środę wyjeżdżamy z Gdańska i przemierzamy całą Polskę, żeby znaleźć się w Krakowie, gdzie spędzimy ostatnie dni naszego pobytu w Polsce.
Tropem Św. Franciszka
Ruch skautowski w Belgii należy do jednego z najbardziej rozwiniętych w Europie. Podobnie jak w polskim harcerstwie istnieje kilka odłamów i organizacji. W jednostce "Unité Saint François" bardzo ważne są wartości chrześcijańskie.
- Taka forma spędzania wolnego czasu wpisuje się w filozofię naszego działania. Staramy się być pomocni, poświęcamy swój czas i pracę innym ludziom, przy okazji zwiedzając – tłumaczy François.
- Bardzo cieszą nas kolejne wizyty belgijskich skautów – mówi Piotr Wróblewski z GFIS. - To młodzi, wspaniali ludzie, postępujący według tak rzadkich w dzisiejszych czasach standardów. Ze swojej strony staraliśmy się im pokazać Gdańsk i zasugerować, gdzie można ciekawie spędzić czas na Pomorzu.
- Orunia to może nie jest najpiękniejsze miejsce, jakie widzieliśmy w Polsce – podsumowuje François Dupont – ale ludzie byli tu dla nas bardzo mili i przyjacielscy, więc na pewno nigdy nie zapomnimy o pobycie tutaj.