Przychodzą na dyżury, wysyłają maile, czasami wysyłają też listy – mieszkańcy Oruni kontaktują się ze swoimi radnymi dzielnicy na różne sposoby. Dla dzielnicowych radnych (to też przecież mieszkańcy Oruni, Lipiec, lub Świętego Wojciecha) to chleb powszedni, ale czasem przychodzi wiadomość, która długo zapada w pamięć.
Tak jak napisany odręcznie list, którego autorem są oruńskie dzieciaki, skupione w świetlicy Gościnnej Przystani.
Z jakim problemem do radnych dzielnicowych zgłosiły się dzieciaki z Oruni?
„Jesteśmy ze Świetlicy w Gościnnej Przystani. Jesteśmy Świetliczakami i mamy swoje zwierzę. To jest chomik rasy Dżungarski, który ma na imię Stefan. Stefan nie jest zwykłym chomikiem. Jest słodki, lubi dzieci. Nasz chomik jest inny niż inne chomiki. Stefan bardzo lubi biegać i w tym ma problem, że ma małą klatkę, żeby to realizować byśmy prosili o pomoc w zakupie nowej. Nasza klatka jest za mała i mało rzeczy się tam mieści, jest dużo zepsuta po innym chomiku o imieniu Predator.
Bardzo prosimy o pomoc w kupieniu klatki. Stefan jest naprawdę wyjątkowym chomikiem i zasługuję na swoją klatkę. Załączamy rysunki z pomysłami Stefana w nowej klatce. Nie mamy wiele, ale chcielibyśmy się odwdzięczyć . Jeszcze raz prosimy o pomoc!” - napisały świetliczaki z Gościnnej Przystani.
- To pierwszy taki list do nas – śmieje się Maciej Kochanowski, przewodniczący Rady Dzielnicy „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”.
Radni podeszli do listu na poważnie i postanowili... dobrowolnie się opodatkować. - Zbierzemy pieniądze i kupimy klatkę dla Stefana – obiecują dzielnicowi radni.
Mała rzecz a cieszy, prawda? ;)