Wczoraj w szkole na Olszynce Biuro Rozwoju Gdańska zorganizowało spotkanie, na którym dyskutowano na temat nowego studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego miasta.
Jest to dokument, który wyznacza kierunki rozwoju Gdańska, w tym oczywiście kierunki rozwoju poszczególnych dzielnic. Teraz w całym mieście trwają konsultacje odnośnie studium, które zostanie uchwalone około 2018 roku.
Miasto nie godzi się na odrolnienie Olszynki
We wczorajszej dyskusji brali udział członkowie trzech gdańskich rad dzielnic. Swoją reprezentację miała Orunia, miały Rudniki i Olszynka. Ci ostatni, gospodarze spotkania, mieli wczoraj sporo uwag w kierunku magistratu i planistów BRG.
- Na Olszynce są setki hektarów nieużytków, bo urzędnicy nie chcą dopuścić do odrolnienia tych terenów. To powoduje regres dzielnicy. Zamiast budować tutaj mieszkania, czy osiedla, ziemia leży odłogiem. Tracą na tym wszyscy. Rolnicy, bo ich ziemia nie przynosi zysku, a przez to właściciele ubożeją. A miasto traci na potencjalnych podatkach – w rozmowie z nami tłumaczyli wczoraj mieszkańcy Olszynki.
I przypominali, że ich dzielnica leży w odległości zaledwie kilometra, czy dwóch kilometrów do ścisłego centrum Gdańska, na przykład do Żurawia. - Dziwi, że miasto nie wykorzystuje potencjału Olszynki - padały komentarze.
Na Olszynce szykują się inwestycje?
- Jestem rolnikiem, mam 2 hektary na Olszynce. Kiedyś uprawiałem warzywa i kwiaty, ale czasy się zmieniły, takie drobne gospodarstwa nie przynoszą już zysku. Niestety nic nie mogę zrobić z moją ziemią, bo miasto nie chce jej odrolnić. W takiej sytuacji są też inni tutejsi rolnicy. Miasto skazuje nas na nędzę – opisywał pan Radosław z Olszynki.
Problem w tym, jak tłumaczą mieszkańcom urzędnicy, że tereny, o których tutaj mowa potrzebują najpierw inwestycji. Chodzi na przykład o położenie kanalizy na Olszynce. To jeden z warunków odrolnienia terenów w tej części Gdańska.
W ostatnich tygodniach urzędnicy coraz głośniej mówią, że taka inwestycja dojdzie wreszcie do skutku, może nawet w 2017 roku.
Odrolnienie terenów na Olszynce to najważniejszy postulat, który mieszkańcy zgłosili wczoraj planistom z BRG. W nowym studium ta część Olszynki może już zmienić funkcję. Zamiast funkcji rolniczej, byłaby funkcja mieszkaniowa. - Mówimy o terenach, na których swobodnie można wybudować kilka dużych osiedli mieszkaniowych, nie mówiąc już o infrastrukturze, której tak bardzo tutaj brakuje – komentowali mieszkańcy.
Jesteśmy odcięci z czterech stron!
Na Olszynce jest jeszcze jeden poważny problem i to taki, który z autopsji znają też oruniacy, mieszkający za torami. - Proszę spojrzeć na mapę. Z czterech stron jesteśmy odcięci – mamy Motławę, Obwodnicę, Trasę Sucharskiego i linie kolejową. Ta ostatnia prowadzi do coraz bardziej rozbudowującego się Portu Północnego. Istnieją wyliczenia, które pokazują, że docelowo może tutaj jeździć nawet 300 pociągów dziennie, a to oznacza zamknięcie szlabanów na Olszynce nawet przez 16 godzin na dobę – alarmują mieszkańcy.
Rozwiązaniem, zdaniem mieszkańców Olszynki, byłaby budowa wiaduktu w ich dzielnicy. W nieoficjalnych rozmowach planiści BRG przyznawali, że postulat mieszkańców jest zasadny. Przekonywali jednak, że adresatem takiej prośby powinien być prezydent Gdańska.
Bierzcie przykład z Oruni!
Przedstawiciele Biura Rozwoju Gdańska wskazywali też na przykład Oruni, gdzie między innymi za sprawą działań lokalnej Rady Dzielnicy udało się „przymusić” gdańskie władze do konkretnych działań w sprawie budowy wiaduktu kolejowego.
Przypomnijmy, kilka dni temu miasto ogłosiło, że kolej wyraziła „wstępną wolę” pokrycia części kosztów wybudowania wiaduktu w ciągu Nowej Podmiejskiej.