„Trakt Św. Wojciecha jest dla nas priorytetem” – zapewniają urzędnicy. I obiecują, że już za kilka miesięcy kilka jego odcinków doczeka się naprawy nawierzchni. Na gruntowny remont ulicy nie ma co jednak liczyć przed rokiem 2012.
- To jest tylko doraźne rozwiązanie problemu. Po krótkim czasie nawet w miejscach, gdzie naprawiano nawierzchnię, okazuje się, że znów potrzeba następnego remontu – przyznaje Mieczysław Kotłowski, dyrektor gdańskiego ZDiZ-u.
Dlaczego tak się dzieje?
- Sprawa jest prosta. Bez gruntownego remontu, łącznie z wymianą podbudowy ulicy, sytuacja nadal będzie tak wyglądać. Ale taka modernizacja to są bardzo duże pieniądze. W budżecie, przynajmniej do 2012 roku, ich nie ma – tłumaczy Kotłowski.
Jak szacują urzędnicy, koszt gruntownego remontu Traktu Św. Wojciecha wynosi około 16-20 milionów złotych.
- Można sobie postawić pytanie, czy jest sens wydawać pieniądze na powierzchowną naprawę nawierzchni, kiedy takie działania nie rozwiązują problemu? Może lepiej poczekać na przeprowadzenie kompletnego remontu? Naszym zdaniem, nie możemy jednak zostawić Traktu Św. Wojciecha w takim stanie. Ta ulica jest dla nas bardzo ważna – zapewnia Kotłowski.
Już na wiosnę mają tutaj pojawić się ekipy remontowe. Będą naprawiać nawierzchnię na, jak mówią urzędnicy, „najgorszych, najbardziej zniszczonych odcinkach” Traktu. Koszt naprawy nawierzchni metra kwadratowego ulicy waha się w granicach 300-400 złotych. Dla przykładu, remont 100 metrowego odcinka (jeden pas - szerokość 2,5 metra), to wydatek rzędu 75 -100 tysięcy złotych.
Kontrole ZDiZ-u wykazały, że jeszcze kilka innych ulic w okolicy jest w równie fatalnym stanie. Są to między innymi ulica Warszawska, Okopowa (od węzła Unii Europejskiej do wiaduktu) i Świętokrzyska.
O tym, jakie ostatecznie ulice czeka w tym roku gruntowny remont, przekonamy się najprawdopodobniej w połowie marca. Na Oruni planowany jest remont kolejnego odcinka ulicy Raduńskiej - od ulicy Piaskowej do ulicy Diamentowej.