- Moi rodzice w małżeństwie mieli wzloty i upadki, ale byli bardzo przywiązani do siebie. Szczególnie dało się to zauważyć po śmierci mamy. Ojciec cierpiał na demencje i często szukał swojej Marylki (jak nazywano moja mamę) i z nią rozmawiał. Śmieliśmy się wtedy, że po niego przychodzi. Aż wreszcie po trzech latach, dzień przed rocznicą jej śmierci, zmarł i ojciec – w rozmowie z nami wspomina swoich rodziców 51-letni Dariusz Prycel, który przez wiele lat mieszkał na Oruni, gdzie wspólnie z ojcem (a wcześniej dziadkiem) prowadził bardzo znany w dzielnicy zakład fotograficzny „Foto Ross”. Teraz firma funkcjonuje na Żabiance.
Jego rodzice, Antoni i Maria, poznali się w 1956 roku. - Ojciec miał wtedy 21 lat, mama – 19. Co ciekawe, tata chodził wtedy z inną dziewczyną, z którą miał się niedługo żenić. Była już nawet wyznaczona data ślubu, a zaproszenia zostały wysłane – opowiada nasz rozmówca. - Ale cóż, między Antonim, a Marią coś wtedy zaiskrzyło. Tata odwołał ślub i zaczął spotykać się z moją mamą.
21-letni Antoni wraz ze swoimi rodzicami (Aleksander i Jadwiga) mieszkał wtedy na ulicy Przy Torze, Maria ze swoją rodziną zajmowała dom przy ulicy Równej. Początkowo młodzi nie mieli łatwo, bo jak mówi nam pan Dariusz, pochodzili z innych kultur. - Rodzina ze strony mojej mamy miała kaszubsko-niemieckie korzenie. W domu relacje były bardziej oschłe. Natomiast rodzina mojego taty przyjechała z Wilna, szczególnie babcia była temperamentna. Na początku obie rodziny nie darzyły się wielką sympatią.
W 1958 roku, dwa lata po tym jak się poznali, Antoni i Maria wzięli ślub w kościele św. Ignacego na Oruni. - Wesele było w domu mamy na ulicy Równej. Jak sobie przypominam z opowiadań, jadło się „u dziadków na Równej”, a tańczyło u sąsiadów – mówi pan Dariusz.
Państwo Antoni i Maria Prycel przeżyli ze sobą ponad 50 lat. Pani Maria zmarła w 2011 roku, pan Antoni – w 2014 roku.