O pomniku Tatara pisaliśmy pod koniec listopada zeszłego
roku. Raz, kiedy uroczyście odsłaniał go prezydent Komorowski. I kolejny, kiedy to zaledwie dwa dni później, zniszczyli go wandale. Sprawcy oderwali i zabrali ze sobą górną połowę buńczuka (drzewce zakończone kulą, dawny symbol władzy wojsk tatarskich).
Już następnego dnia w Parku Oruńskim zaroiło się od stróżów prawa. Zniszczony pomnik fotografowali policyjni technicy. Okolica była przeszukiwana. Funkcjonariusze skontrolowali lokalne złomowce. Policjanci zapewniali, że wykrycie sprawców dewastacji i kradzieży jest dla nich priorytetem. Z tych słów wiele jednak nie wynikło – już miesiąc później śledztwo umorzono.
"Pokazówka" czy solidna praca?
Być może jednak znów zostanie ono wznowione. Dzisiaj pojawiły się bowiem kolejne ślady w tej sprawie. I to...kilkadziesiąt centymetrów od zdewastowanego pomnika.
- Zadzwonił do mnie dzisiaj mężczyzna. Mówił, że podczas spaceru jego pies zaczął rozkopywać ziemię przy pomniku Tatara. Okazało się, że wystaje stamtąd jakaś metalowa część. Mój rozmówca od razu pomyślał, że może to być fragment buńczuka. Zadzwonił na policję – relacjonuje Jerzy Szahuniewicz, prezes Narodowego Centrum Tatarów Rzeczypospolitej.
Do Parku ponownie przyjechali policyjni technicy. Po standardowym „zabezpieczeniu śladów”, wydobyto z zamarźniętej ziemi blisko pół metrowy drzewiec.
- Na ten moment nie mogę oficjalnie powiedzieć, że znaleziona dzisiaj w Parku Oruńskim metalowa część jest fragmentem skradzionego buńczuka. Musi to jeszcze potwierdzić prezes Tatarów, któremu dowód zostanie w najbliższym czasie okazany – informuje st. sierżant Aleksandra Siewiert, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku.
W rozmowie z nami prezes Szahuniewicz już teraz przesądza sprawę.
- Byłem obecny przy dzisiejszej pracy policjantów wokół pomnika Tatara. Mogę potwierdzić, że znaleziony fragment jest „ogonem” buńczuka, czyli jest to jego dolna część. Waży około 20 kilogramów i ma blisko pół metra długości – mówi.
Prezes Szahuniewicz zastanawia się nad inną kwestią.
- Jak to możliwe, że ta część zostaje znaleziona tuż obok pomnika? Przecież policjanci, tuż po kradzieży i dewastacji, mieli przeszukiwać cały teren. Po Parku kręciły się też policyjne psy. Teraz to wszystko wygląda na jakąś pokazówkę, a nie na solidną pracę – nie kryje rozczarowania.
Co dalej ze śledztwem?
- Moim zdaniem całe śledztwo zostało przeprowadzone „po łebkach”. Wysłano informacje do policjantów z innych części Polski i na tym właściwie działania się skończyły. Prokuratura również się nie popisała. Bardzo szybko sprawa została zamknięta – denerwuje się Szahuniewicz.
Policjanci odpierają zarzuty.
- Nie możemy od razu zakładać, że ten element znalazł się tam tuż po kradzieży. Być może został podrzucony już dużo później. Będziemy jednak wyjaśniać całą sytuację – obiecuje Siewiert.
Rzecznik policji zakłada również, że śledztwo zostanie wznowione.
Kamery "na pomnik"?
Co ciekawe, NCTR ma już nowego buńczuka. Odlew skradzionej części został wykonany już miesiąc temu. Ale w najbliższym czasie pomnik Tatara nie doczeka się remontu.
- Dopóki obiekt nie będzie monitorowany, nie będziemy montować nowego buńczuka – mówi Szahuniewicz.
Jego zdaniem, istnieje jednak szansa, że ten warunek zostanie spełniony.
- Jakieś dwa tygodnie temu rozmawiałem z przedstawicielami miasta i wiele wskazuje na to, że kamery w tej części Parku będą. Kiedy? Najpierw musi ruszyć przetarg na wykonanie tej inwestycji. Może już za miesiąc, dwa coś w tej sprawie się ruszy – opowiada prezes NCTR.
Jak informują przedstawiciele Biura Prasowego w Gdańsku, obecnie na linii miasto - przedstawiciele NCTR trwają rozmowy na temat zamontowania monitoringu przy pomniku Tatara. Do tematu wrócimy już niedługo.