Najprawdopodobniej już w kwietniu zmienią się rozkłady trzech lokalnych autobusów: „189”, „151” i „254”. Inne postulaty mieszkańców - większa ilość połączeń między Orunią Dolną a Orunią Górną czy puszczenie przez Armii Krajowej nowych linii do Śródmieścia – nie zostaną zrealizowane.
W przeciągu następnego miesiąca „254-kę” czekają jednak zmiany. Autobus będzie zatrzymywał się na dwóch dodatkowych przystankach: przy ulicy Sandomierskiej i przy Zaroślaku.
Kosmetyka czy rzeczywista zmiana?
Jak tłumaczą przedstawiciele Zarządu Transportu Miejskiego, pomysł na zmianę rozkładu „254” podsunęli im mieszkańcy Oruni Górnej. Właśnie na tej dzielnicy (a także przy Bramie Wyżynnej) urzędnicy przeprowadzili sondaż, w którym pytano: „Czy jest Pan/Pani za tym, aby autobusy linii 254 zatrzymywały się dodatkowo na przystanku "Sandomierska".
Twierdząco na to pytanie odpowiedziało aż 64 procent respondentów. Sebastian Zomkowski, zastepca dyrektora ZTM ds. przewozów, przyznaje, że sondaż nie był reprezentatywny (zapytano tylko 60 osób). Odpiera jednak pojawiające się zarzuty, że tak naprawdę w tego typu badaniach nie chodzi o poznanie postulatów mieszkańców, a o stworzenie wrażenia dialogu z pasażerami.
Według niektórych, jakiekolwiek modyfikacje w miejskiej komunikacji są już z góry zaplanowane przez urzędników. I sondaże to tylko „kwiatek do kożucha władzy”.
„Tak więc mamy tutaj elegancki przykład definicji "zmiany" według gdańskich urzędników. Nie wiąże się ona z realną alternatywą (…) ale z pewnym zamieszaniem, kosmetyczną modyfikacją i zapewne wielkim zadowoleniem że coś się dzieje.” – pisał w swoim blogu jeden z użytkowników naszego portalu.
Za miesiąc już inaczej
- Nawet takie drobne zmiany jak dodanie przystanku czy przesunięcie kursu znacząco poprawia obsługę komunikacyjną, stąd trudno mówić o zmianach kosmetycznych. Do rewolucyjnych zmian brakuje niestety zasobów w postaci dodatkowego taboru. Nie ma również wystarczających środków finansowych – tłumaczy Zomkowski.
O tym, że linia „254” powinna mieć dodatkowe przystanki, przekonana jest Agnieszka Bartków, mieszkanka ulicy Ramułta.
- Jechałam kiedyś tym autobusem z Oruni Górnej. Chciałam wysiąść właśnie przy Sandomierskiej. A tu niespodzianka, autobus zatrzymuje się kilka kilometrów dalej – opowiada. – Uważam, że przystanek „Sandomierska” bardzo się przyda. Tym bardziej, że właśnie tutaj już niedługo najprawdopodobniej powstanie market „Lidl” – dodaje pani Agnieszka.
Zmiany czekają również rozkład linii 189 i 151.
- Głównym powodem zmiany rozkładu jazdy linii 189 jest dostosowanie godziny do pracowników Mleczarni „Maćkowy”. Właśnie taki postulat do nas wpłynął. Z uwagi na ścisłą koordynację linii 189 z linią 151, zachodzi konieczność korekty odjazdów również w rozkładzie tej linii. Chodzi o to, aby autobusy nie jeździły "parami" – wyjaśnia Zomkowski.
Wszystkie modyfikacje zostaną wprowadzone najwcześniej pod koniec marca.
Ostatni autobus o 17 - bez zmian
Niestety na tym lista zmian w miejskiej komunikacji na terenie Oruni Dolnej i Górnej się kończy. Denerwuje to mieszkańców.
- Największym problemem jest dostępność autobusu 113 (łączy Orunię Dolną z „Górną” – przyp. red.). Jeden kurs na godzinę, a do tego ostatni o 17 – to jakaś pomyłka – uważa Mateusz Korsztun, mieszkaniec ulicy Rubinowej.
- Cyklicznie badamy napełnienia autobusów, w tym również linii 113. Napełnienia w autobusach tej linii nie wskazują na rosnące zapotrzebowanie, natomiast rośnie zapotrzebowanie na przewozy w kierunku Śródmieścia. Mając do dyspozycji ograniczone zasoby (środki finansowe, pojazdy), wolę je zainwestować tam, gdzie są faktycznie potrzebne – przyznaje Zomkowski.
Z takim postawieniem sprawy nie zgadza się pan Mateusz.
- Z pewnością większa liczba pasażerów korzystałaby z tej linii, gdyby „113” jeździło częściej, a przede wszystkim dłużej. Teraz wielu ludzi po prostu chodzi na piechotę albo w ogóle rezygnuje z takiej podróży – przekonuje.
Jeden kurs „113” kosztuje w ciągu roku prawie 40 tysięcy złotych.
Pomysły "na tak", pomysły "na nie"
Czy zatem według dyrekcji ZTM, komunikacja miejska w tej części Gdańska nie wymaga żadnych modyfikacji?
- Napełnienia wozów linii 154 i 254 w godzinach szczytu wskazują na wyraźny popyt na usługi miejskiej komunikacji w tej części Gdańska. Na pewno wzrost częstotliwości kursowania jest wskazany. Natomiast na chwilę obecną nie jesteśmy w stanie zaspokoić popytu, ponieważ fizycznie brakuje autobusów. W godzinach największego zapotrzebowania wszystko co ma kółka jest na trasie – przekonuje Zomkowski.
Wykluczone jest również „puszczenie” autobusów przez ulicę Armii Krajowej. Według niektórych mieszkańców, taka zmiana mogłaby znacznie obniżyć czas przejazdu.
- Takie rozwiązanie jest bezcelowe. W obecnych warunkach kongestii (korek, zator – przyp. red.) drogowej czas jazdy na ulicy Łódzkiej i samej alei Armii Krajowej nie różni się statystycznie istotnie od czasu jazdy autobusu na ul. Trakt Św. Wojciecha – odpowiada Zomkowski. - Kierując autobusy przez ul. Łódzką zabiera się je z ul. Małomiejskiej. Dla mieszkańców tej dzielnicy należałoby więc uruchomić substytut w postaci dodatkowych linii. Pod względem efektywności, łączny układ będzie mniej korzystny w porównaniu do obecnego – dodaje.
Zdaniem wicedyrektora ZTM, jest jednak szansa, że komunikacja miejska na obu Oruniach znacznie się poprawi.
- Pod względem czasu jazdy i komfortu, efektywnym rozwiązaniem będzie uruchomienie linii tramwajowej do pętli "Nowa Łódzka". Takie rozwiązanie pozwoli zaoszczędzić tabor autobusowy, który można zainwestować w rozszerzoną obsługę komunikacyjną na Oruni Dolnej – argumentuje Zomkowski.