Najpierw kubełek zimnej wody na wszystkie głowy, które rozgrzała informacja o całorocznym stoku narciarskim w Gdańsku: taka inwestycja nie jest w żaden sposób przesądzona, to przedsięwzięcie, które jest dopiero w planach.
GARG przedstawia swoje analizy. Pozytywna rekomendacja dla rejonu Starogardzkiej
Jak szacują urzędnicy, najwcześniej budowa stoku narciarskiego mogłaby zostać zrealizowana za sześć, siedem lat. I to przy założeniu, że zostałoby spełnionych wiele warunków, poczynając od znalezienia finansowania. Koszt budowy stoku narciarskiego oszacowano na dziesiątki milionów, dla miasta jest to wydatek niebagatelny.
Tak czy inaczej, w mieście trwają już na ten temat rozmowy. A Gdańska Agencja Rozwoju Gospodarczego pokusiła się nawet o przeprowadzenie analizy potencjalnych lokalizacji dla takiego stoku w Gdańsku.
Jak podają dziennikarze gdansk.pl, badano tutaj pięć potencjalnych miejsc: przy ul. Michałowskiego na terenie VII Dworu, Górę Szubieniczną przy ul. Sobieskiego we Wrzeszczu, Jar Wilanowska, przy ul. Havla, planowane Centrum Czasu Wolnego w Brętowie, u zbiegu ulic Słowackiego i Potokowej i planowane Centrum Sportów Motorowych w rejonie ulicy Starogardzkiej.
Trzy pierwsze adresy, zdaniem przedstawicieli GARG, nie spełniały warunków, by w ich okolicy powstał stok narciarski. W przypadku dwóch ostatnich punktów (Brętowo i Starogardzka) GARG miał już inne zdanie – właśnie te dwie lokalizacje zostały zarekomendowane.
Radni miasta tłumaczą, dlaczego "Starogardzka" jest tutaj najlepsza
W przypadku Starogardzkiej, komisja oceniła, że maksymalna długość stoku narciarskiego mogłaby liczyć 430 metrów.
Jak się okazuje, radnym Komisji Sportu bardziej podoba się tutaj lokalizacja w rejonie Starogardzkiej. - W projekcie Narodowego Centrum Sportów jest przewidziany nie tylko stok narciarski, ale też tory dla narciarstwa biegowego. Tam są duże możliwości rozwoju. Na Oruni byłby dobry dojazd i brak problemu z parkowaniem – mówił dziennikarzom gdansk.pl Mirosław Zdanowicz, radny PO, przewodniczący Komisji Sportu w gdańskiej radzie miasta
A w rozmowie z portalem MojaOrunia.pl wypowiada się Łukasz Hamadyk, członek Komisji Sportu, radny PiS, pomysłodawca budowy stoku narciarskiego w Gdańsku.
- Ten temat zapoczątkowałem z Andrzejem Bojanowskim, do którego przyszedłem z interpelacją na początku kadencji. Wskazany w opracowaniu GARG rejon ulicy Starogardzkiej jest świetną lokalizacją dla takiego stoku narciarskiego. Tamten teren ma odpowiednie parametry nachylenia i długości trasy. Nie bez znaczenia są też kwestie logistyczne, bo tam ma powstać też Centrum Sportów Motorowych, ale myślę, że stok mógłby tam powstać nawet szybciej.
Radny dopowiada. - Ta inwestycja na zawsze odmieni dzielnicę Orunia-Św. Wojciech-Lipce. To znów będzie popularna dzielnica, która wróci do rangi, na jaką zasługuje. Jestem przekonany, że nadchodzą nowe czasy dla tego miejsca.
Radni dzielnicowi dorzucają swoje argumenty "na tak"
Jak na taką wiadomość patrzą oruniacy? Radni dzielnicy zdają sobie sprawę, że nic nie jest tutaj jeszcze przesądzone, a budowa stoku narciarskiego w Gdańsku może w ogóle nie dojść do skutku, albo może odbyć się w innej części miasta. Mimo wszystko jednak wyniki analizy GARG ich ucieszyły.
- Starogardzka to bardzo dobra lokalizacja na taką inwestycję. Potwierdza to zresztą opracowanie, jakie popełniła Gdańska Agencja Rozwoju Gospodarczego. Co ważne, trzeba wziąć pod uwagę nie tylko aspekt nasz, lokalny, dzielnicowy, ale szerszy, czyli ogólnomiejski – komentuje w rozmowie z nami Bartosz Łabuda z Rady Dzielnicy „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”.
- Skomunikowanie tego miejsca z pozostałą częścią Gdańska, czy szerzej - Trójmiasta, oraz okolic poprzez drogi szybkiego ruchu S6 i S7 jest wręcz wymarzone. Do tego planowana długość trasy stoku narciarskiego przekraczałaby 400 metrów, przy spadku umożliwiającym korzystanie ze stoku osobom, które nie mają dużego doświadczenia narciarskiego – zauważa Łabuda.