Szczeniaka, który dryfował w Kanale Raduni wyłowiła rowerzystka. Pomógł jej w tym przechodzień. Kobieta zadzwoniła na straż miejską. - Piesek był przemoczony i wyglądał na wystraszonego. Kobieta podziękowała nam za błyskawiczną reakcję – mówi inspektor Sławomir Jendrzejewski z gdańskiej straży miejskiej.
Piesek trafił do schroniska „Promyk”. Nie udało się ustalić jego właściciela. Nie jest też wiadomo, jak to się stało, że piesek znalazł się w Kanale Raduni.
Historia ma jednak happy end. - Zgłosiłam się do schroniska w celu poszukiwania psiaka. Jedna z pracujących tam pań zaproponowała mi szczeniaka, którego w nocy przywiozła straż miejsca. Od razu poszliśmy go zobaczyć. I tak los chciał, że jest teraz z nami – mówi nam Magdalena Karniluk, mieszkanka Moreni, w przeszłości także i mieszkanka Oruni.
Piesek ma już nowe imię. - Jest jak Tofi, dlatego imię Tofik – uśmiecha się nasza rozmówczyni. - Już zakochał się w naszym samochodzie i całą drogę leżał grzecznie. Jest jeszcze nieufny, ale to minie. Gdy na coś czeka, to siada i się patrzy. I kocha zabawy z piłką – opowiada pani Magdalena.
Nasza rozmówczyni chciałaby odnaleźć kobietę, która uratowała Tofika. - Chciałabym jej osobiście podziękować za to, co zrobiła.