Jak podkreślają przedstawiciele nowego ugrupowania, "Gdańsk tworzą mieszkańcy" to inicjatywa, której celem jest przerwanie dominacji PO i PiS w gdańskiej radzie miasta. Ich zdaniem, obie partie bardziej skupiają się na sobie, a mniej na potrzebach samych mieszkańców.
- Czas na prawdziwą oddolną inicjatywę. Chcemy skruszyć ten beton PO-PiS. Nasi członkowie to będą kandydaci, których nie przynosi nikt w teczce. I kandydaci, którzy nie dostają instrukcji ani z Warszawy, ani z Gdyni, czy z innych ośrodków władzy. Nie będzie dyscypliny partyjnej. Liczy się głos mieszkańców Gdańska, a nie partyjne interesy - tłumaczy Łukasz Hamadyk z "Gdańsk tworzą mieszkańcy".
Do niedawna Hamadyk był radnym klubu Prawa i Sprawiedliwości, ale od miesięcy krytykował lokalne struktury tej partii. I kilka tygodni temu został usunięty z PiS. Hamadyk zapowiadał wówczas, że już niedługo w mieście powstanie nowa inicjatywa, i wygląda na to, że słowa dotrzymał. "Gdańsk tworzą mieszkańcy" to inicjatywa, która została dzisiaj ogłoszona.
Szeregi nowego ugrupowania zasili też inna radna PiS, Dorota Dudek, która dzisiaj poinformowała, że przechodzi do "Gdańsk tworzą mieszkańcy".
Inicjatywa ta będzie miała też swojego kandydata na urząd prezydenta miasta. Został nim Jacek Hołubowski.
Ten 44-letni mężczyzna jest radnym dzielnicy "Orunia-Św. Wojciech-Lipce". W przeszłości kandydował do rady miasta z listy Waldemara Bartelika, a także do parlamentu z listy Kukiz'15.
- Prezydent jest pracownikiem dla mieszkańców, a nie dyktatorem i władcą. Inicjatywy obywatelskie muszą być przez niego słuchane i brane pod uwagę. Obecnie można odnieść wrażenie, że w Gdańsku władza często nie pyta o zdanie mieszkańców - mówi nam Hołubowski, wskazując na przykład Forum Gdańsk. - Ja nie oceniam, czy jest to dobra, czy zła inwestycja. Mam tylko żal, że władze Gdańska w ogóle nie zapytały wcześniej o zdanie gdańszczan.
Nowa inicjatywa jest w kontrze zarówno do PiS, jak i do PO. - Gdańskie PO i gdański PiS mają jeden wspólny grzech. Dla polityków tych partii priorytetem jest własna kariera i dobro partii. Mieszkańcy są na drugim planie i niejako przy okazji - komentuje Hołubowski.
Kandydat na prezydenta Gdańska urodził się na Oruni, tu mieszkał większość swojego życia, niedawno przeprowadził się na południe miasta. - Czuję się oruniakiem. Tu się wychowałem, tutaj do szkoły chodzi moja 13-letnia córka. Jako prezydent chciałbym oczywiście zawalczyć i oruńskie sprawy. Na pewno ważnymi kwestiami są przejazdy kolejowe, ale i przyszłość zaniedbanych terenów, które wciąż są na Oruni, np. w rejonie oruńskiego Przedmieścia.
Hołubowski mówi o sobie, że jest pragmatykiem. Nie chce być szufladkowany ani w kategoriach "prawicowy", czy "lewicowy". 44-latek jest przedsiębiorcą (prowadzi mini sieć hurtowni kosmetycznych) i jest menadżerem młodzieżowego klubu sportowego.