Artykuł, o którym mowa, mozna znaleźć TUTAJ. Mówiąc kolokwialnie, ochrzaniliśmy w nim urzędników, bo ta inwestycja na ulicy Gościnnej po prostu została zrobiona źle. A na domiar złego nie była konsultowana z autorką projektu Agnieszką Bartków, która jest szefową Rady Dzielnicy "Orunia-Św. Wojciech-Lipce".
Na Facebooku pojawiło się sporo komentarzy, w większości czytelnicy krytykowali tutaj urzędników. Poprosiliśmy prezydenta Adamowicza, by on lub ktoś z jego ludzi ustosunkował się do zarzutów. Wczoraj odpowiedział nam wiceprezydent Piotr Grzelak, który w imieniu miasta posypał głowę popiołem.
Wiceprezydent napisał: "Nawierzchnia, która została położona przez wykonawcę była uzgodniona przez miejskie służby z uwagi na jej przepuszczalność i względy retencyjne. Oczywiście źle się stało, że temat nie został omówiony z wnioskodawcą. Ostateczny kształt inwestycji też oczywiście pozostawia wiele do życzenia. Po rozmowie wykonawca zadeklarował, że w ciągu dwóch tygodni położy nową nawierzchnię na własny koszt. Wcześniej zostanie to uzgodnione z wnioskodawcą".
Okazuje się, że wykonawca położy tutaj płyty chodnikowe, a nie jak wcześniej ustalono (bez wiedzy Bartków) tzw. warstwę żywiczną.
Informację potwierdza w rozmowie z nami Agnieszka Zakrzacka, rzecznik Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska. - Taka decyzja został podjęta z uwagi na wnioski mieszkańców, dotyczących przywrócenia płyt chodnikowych. Wykonawca dokona tego na własny koszt. Musi to zrobić w ciągu dwóch tygodni.
Wygląda na to, że w lipcu chodnik na Gościnnej wreszcie będzie gotowy. Bartków nie ukrywa radości. - Bardzo dziękuję wszystkim. Cieszę się, że miasto wycofało się ze złego pomysłu.