Kamil Sulewski mówi o sobie, że lubi pokazywać piękno Gdańska, które często można znaleźć w mniej znanych zakamarkach miasta. Prowadzący stronę "7zdjeczgdanska.pl" bloger ostatnio na warsztat wziął Orunię, a jego wpis wywołał sporo pozytywnych emocji, szczególnie u mieszkańców tej dzielnicy miasta.
Sulewski pisze: "Wybierając Orunię trafiłem w dziesiątkę z jednego powodu – przebywają tam głównie „swoi”, to znaczy mieszkańcy tej właśnie dzielnicy. Porównując do takich dzielnic jak Wrzeszcz lub Oliwa, gdzie mamy do czynienia z mieszanką osób z różnych dzielnic, miast i turystów, na Oruni czułem się w jak niewielkim miasteczku, gdzie każdy się zna, choćby „z widzenia”.
I dalej: "czy czasem nie jest dobrze, że miasta mają takie rejony? Nieco tajemnicze, pełne ukrytych ciekawostek, trochę stereotypowo traktowane? Nie zrozumcie mnie źle, nie myślę o zamkniętym getcie i wszelkich formach patologii. Nie mam na myśli braku inwestycji i opieszałości władz miasta. Niech Orunia pięknieje, rozwija się, będzie coraz wygodniejsza i cudowniejsza dla swoich mieszkańców.
Myślę o dzielnicy, która żyje własnym życiem, raczej „do wewnątrz”. Bez najazdu turystów, co raz zmieniających się mieszkańców (krótkotrwałe najmy), żonglowania sklepami i wypieraniem małych biznesów, bez wymuskanych zabytków, przy których zdjęcie to podstawa zwiedzania. Za to pełna lokalnego klimatu".
W rozmowie z nami bloger dodaje: - Orunia najbardziej zaskoczyła mnie tym, kiedy zdałem sobie sprawę, iż leży na terenie dwóch krain geograficznych. Można ze wzgórz oglądać Żuławy.
Cały wpis można znaleźć na stronie: https://7zdjeczgdanska.pl