Piotr Olejarczyk, MojaOrunia: To pierwsza kadencja rady Oruni Górnej. Czym chcą państwo zająć się w pierwszej kolejności?
Zenobia Glac-Ściebura, przewodnicząca zarządu Rady Dzielnicy „Orunia Górna – Gdańsk Południe”: Mamy dużo priorytetów. Na pewno chcemy mocno ruszyć kwestię dojazdów. Czyli uli Nowej Świętokrzyskiej, Nowej Kadmowej, bo to jest rzecz, która dotyczy wszystkich mieszkańców, zarówno Oruni Górnej jak i Gdańska Południe.
Co to znaczy „ruszyć” kwestię Nowej Świętokrzyskiej i Nowej Kadmowej?
Chcemy wpłynąć na miasto, by przyspieszyła te inwestycje. My wszyscy stoimy w jednym wielkim korku. Z naszej perspektywy Nowa Świętokrzyska jest ulicą bardzo priorytetową. Ulica Kadmowa też jest bardzo ważna. Warto przypomnieć, że to tak naprawdę byłaby dopiero druga nitka, umożliwiająca wyjazd z Oruni Górnej.
Czym jeszcze chcą państwo zająć się w tej kadencji?
Tak jak mówiłam spraw jest dużo. Ostatnio np. pojawiła się kwestia zejścia do Parku Oruńskiego w rejonie ulicy Platynowej. Tam prywatny właściciel zamknął popularną ścieżkę, z której mieszkańcy korzystali. Co prawda jest alternatywa, bo jest zejście do Parku nieco dalej. Ale ta ścieżka jest w kiepskim stanie. Ani nie jest oświetlona, ani nie jest zadbana i raczej mało mieszkańców z niej korzysta.
Co mogą zrobić państwo w sprawie tej ścieżki?
Wiemy, że obok ścieżki jest działka Skarbu Państwa. Wiemy, że latach 70. była tutaj inna ścieżka, która doprowadzała tutaj do Parku Oruńskiego. Wówczas ta część Gdańska to były właściwie tylko pola i po tej ścieżce jeździł traktor. Teraz natomiast mamy już duże osiedle i wielu mieszkańców (w tym ludzie starsi czy matki z dziećmi) potrzebuje normalnego zejścia do Parku.
I co rada dzielnicy może zrobić, by takie zejście się pojawiło?
Wiemy , że do budżetu obywatelskiego złożony jest projekt, który zakłada koncepcję takiej nowej ścieżki. Takie zejście przechodziłoby przez tereny gminne. W pewien sposób liczymy, że budżet obywatelski byłby nam w stanie pomóc i taka nowa ścieżka tutaj powstanie.
Wywołała pani temat Parku. Czy Park Oruński jest teraz odpowiednio chroniony?
Nie uważam, że jest odpowiednio chroniony. Na pewno przeszedł rewitalizację, został odnowiony i jest taką perełką w tej części miasta. Ale czy jest odpowiednio chroniony? Kiedyś mówiono nam, że otulina Parku zaczyna się przy ulicy Platynowej, że jest duży teren, gdzie nie powstaną nowe inwestycje. Teraz dowiadujemy się jednak, że ta otulina jest tuż przy samym Parku i jest niewielka. Musimy jako rada zainteresować się tym tematem. Park Oruński to przecież płuca tej części Gdańska. A tu się okazuje, że on się stosunkowo zmniejsza, czyli zmniejszają się płuca Gdańska. A przecież samochodów jeszcze przybywa.
Państwo mówią o budowie ścieżki do Parku. Ale pojawiły się głosy, które przekonują, że w Parku nie powinno się już w żaden sposób zabudowywać. Jednym z argumentów tutaj jest kwestia retencji. Co pani o tym sądzi?
Znam głosy, które mówią, by już bardziej nie zabudowywać terenów zielonych. Bo zabudowywanie Górnego Tarasu powoduje podtopienia na Dolnym Tarasie. Ale mamy obecnie takie techniki, które pozwalają zachować odpowiednią retencję. Nie uważam oczywiście, że powinien to być teren całkowicie wylany betonem. Jednakże w przypadku wspomnianej ścieżki do Parku można zrobić to tak, by okolica zachowała swoją retencję.
Orunia Górna to w dużym stopniu tereny spółdzielcze. Łatwiej czy trudniej pracuje się radnym dzielnicy w takich warunkach?
Mamy w naszej dzielnicy tereny spółdzielcze, ale mamy również bardzo dużo wspólnot. Jest dużo terenów prywatnych, mało terenów gminnych. Mało jest tak naprawdę miejsc, gdzie w ramach budżetu dzielnicy możemy przeprowadzić jakąś modernizację. Ale oczywiście takie miejsca są. W radzie jesteśmy na etapie dopinania budżetu. Oczywiście na terenie Oruni Górnej potrzeb jest dużo, ale znacznie więcej potrzeb inwestycyjnych jest na terenie dzielnicy Gdańsk Południe.
No właśnie, w nazwie państwa rady jest też „Gdańsk Południe”, bo administracyjnie dzielnica to nie tylko tereny Oruni Górnej. Co łączy tereny Oruni Górnej np. z okolicami ulicy Starogardzkiej?
Jak rozumiem pyta pan o podział administracyjny?
Tak. Zastanawiam się, czy nie potrzeba nowych granic administracyjnych. Może lepiej, aby swoją radę dzielnicy mieli zarówno mieszkańcy Oruni Górnej jak i mieszkańcy południowego Gdańska?
Wydaję mi się, że jest jeszcze za wcześnie, by tworzyć kolejny podział. Na ten moment staramy się tworzyć wspólnotę. Staramy się, by tereny Zbiornika Augustowska nas łączyły, tak jak Jar Wilanowski łączy Chełm. Staramy się szukać wspólnych miejsc. Co nie znaczy, że nie ma różnic. Inwestycyjnie są inne potrzeby mieszkańców na Oruni Górnej niż np. na osiedlach przy Starogardzkiej. U nas jest wszystko zagospodarowane, a południowy Gdańsk boryka się np. z kwestią retencji, niezagospodarowanych terenów.
Czy w państwa radzie dzielnicy jest więcej radnych z Oruni Górnej?
Tak.
Czy Orunia Górna dominuje np. w budżecie dzielnicy nad Gdańskiem Południe, tak jak kiedyś w radzie dzielnicy Chełm dominował nad Orunia Górną?
Nie, nie dominuje. To jest moje subiektywne zdanie. Jeszcze przed zaprzysiężeniem, na początku gdy zostaliśmy wybrani dyskutowaliśmy i każdy doszedł do wniosku, że nie możemy patrzeć z perspektywy własnego miejsca zamieszkania. Tylko patrzymy z perspektywy całej dzielnicy. Nie ma dominacji, że Orunia Górna dominuje nad przedstawicielami Gdańsk Południe.A na co państwo przeznaczyli swój pierwszy budżet dzielnicy?
W projekcie budżetu największe inwestycje to ławki, śmietniki, stworzenie miejsca rekreacji na Oruni Górnej, ale też poprawa bezpieczeństwa na drogach (głównie w rejonie Przedszkola nr 80 i Żłobka nr 7) oraz wsparcie tego żłobka w otworzeniu sali do integracji sensorycznej. Przeznaczyliśmy też pieniądze na tzw. inwestycje miękkie, czyli festyny, spotkania integracyjne dla mieszkańców, spotkania dla osób starszych.
Budżet rady dzielnicy „Orunia Górna-Gdańsk Południe” to więcej niż 300 tys. zł rocznie?
Około 350 tys. zł.
To jaka jest największa inwestycja w państwa budżecie?
Kwestia ławek i śmietników jest bardzo ważna w naszej dzielnicy, bo ich po prostu brakuje. Musieliśmy więc zarezerwować znaczną kwotę na tego typu działania. I zagospodarowanie zbiornika przy Osiedlu Kolorowym. Mówimy o nasadzeniach, retencji, zagospodarowaniu ścieżki. Zmieni się tam sporo.
Zgodzi się pani z tezą, że Orunia Górna to sypialnia Gdańska, dzielnica, w której nie ma dzieje się nic ciekawego?
Dla niektórych to Grunwaldzka jest miejscem, gdzie nic się nie dzieje, a ludzie przyjeżdżają tylko do pracy. Nie zgodzę się, że Orunia Górna to sypialnia. Sama przez trzy lata praktycznie nie wyjeżdżałam z tej dzielnicy, bo tutaj pracowałam i działałam społecznie. Miałam zapewnione wszystkie rzeczy, których potrzebowałam. Oczywiście nie mamy kina, nie mamy basenu. Ale to są rzeczy, które niekoniecznie muszą być w każdej dzielnicy. Poza tym jeżeli ktoś chce, może traktować swoją dzielnicę jako sypialnię.
Czy jako Orunia Górna mają państwo jakieś wspólne tematy z dzielnicą „Orunia-Św.Wojciech-Lipce”?
Mamy chociażby Park Oruński i kwestię dojścia do Parku. Wiem, że nie wszyscy są tutaj za budową nowej ścieżki, ale może uda się tutaj podziałać wspólnie. Jest też kwestia linii 213, która kiedyś zajeżdżała do nas na Orunię Górną i mieszkańcy mogli zjechać w okolice Parku Oruńskiego. Teraz jest z tym gorzej, my musimy zjechać 162 do pętli Świętokrzyska i dopiero wtedy wsiąść w linie 113. Wiem, że były takie plany by linię przedłużyć w taki sposób, by zahaczała o Orunię Górną. Myślę, że to dobry pomysł. Ale myślę, że obie dzielnice łączy przede wszystkim Park Oruński i myślę, że razem będziemy działać np. przy organizowaniu jakichś imprez.