- Wyjeżdżałem ze stacji i nagle na trawniku nieopodal chodnika zauważyłem leżącego mężczyznę. Zatrzymałem auto, wysiadłem. Podszedłem do mężczyzny, zobaczyłem, że nie oddycha. Nie wyczuwałem też pulsu - mówi nam Leszek Wincełowicz, radny dzielnicowy z Lipiec.
Wszystko działo się wczoraj wieczorem, w okolicy Traktu św. Wojciecha, nieopodal stacji LOTOS.
Mężczyzny nie udało się uratować
Jak ocenia Wincełowicz, znaleziony przez niego mężczyzna miał około 35 lat.
Radny pobiegł na stację i poprosił jednego z pracowników o pomoc. - Niestety pracownik nie wyszedł nawet na zewnątrz, a na moją prośbę odpowiedział tylko: "on jest pijany" - relacjonuje pan Leszek.
- Sam pobiegłem z powrotem. Zadzwoniłem na pogotowie. Próbowałem reanimować tego mężczyznę. Dopiero po jakimś czasie pojawili się inni ludzie, przechodzień i jeden z kierowców. Próbowali pomóc - dopowiada nasz rozmówca.
Karetka przyjechała po kilku minutach, ale nie udało się uratować mężczyzny. Z informacji, które od pracowników stacji uzyskał radny wynika, że kamery wychwyciły mężczyznę około godziny 18:30. Mężczyzna (pracownicy stacji mieli stwierdzić, że był pijany) został wyproszony wówczas z budynku stacji i dalej nie wiadomo, co się z nim działo.
Radny mówi o znieczulicy
Kamery nie obejmują bowiem miejsca, gdzie został znaleziony. - Dzwoniłem na karetkę tuż po godzinie 19, można więc założyć, że ten mężczyzna mógł tam leżeć nawet i pół godziny. I w tym czasie nikt nie zareagował? Znieczulica - denerwuje się radny.
Symboliki tej historii nadaje też fakt, że kilka dni wcześniej radny był jednym z organizatorów bezpłatnego kursu pierwszej pomocy. Z lekcji korzystali mieszkańcy dzielnicy, ale i sam radny.- Nie spodziewałem się, że tak szybko przyda mi się ta wiedza. Wielka szkoda, że nie udało się uratować tego mężczyzny - mówi.
Policjanci dziś rano informowali, że nie udało się jeszcze ustalić danych zmarłego mężczyzny. - Na miejscu wykonano czynności procesowe z udziałem lekarza i technika kryminalistyki. Przesłuchano również świadków - podaje rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska.
Komentują przedstawiciele LOTOSu
Jak mówią Onetowi śledczy, nie ujawniono działania osób trzecich. Przyczynę śmierci mężczyzny wskaże najprawdopodobniej zlecona przez prokuraturę sekcja zwłok.
Głos zabierają też przedstawiciele LOTOS. Rzecznik spółki Adam Kasprzyk mówi: - Wyjaśniamy wszystkie okoliczności tego tragicznego w skutkach zdarzenia. Sprawdzamy również, jak w całej sytuacji zachowali się nasi pracownicy. Na ten moment mogę powiedzieć, że przedstawiona przez radnego wersja różni się nieco w szczegółach od tej, którą zaprezentował nasz pracownik. Czekamy jednak na ustalenia policji i prokuratury, które są dla nas bardzo ważne.