Kontrabuspas na Chrzwarznieńskiej w Gdyni funkcjonuje w czasie porannego szczytu, w godzinach od 7 do 9. Pasażerowie autobusów oszczędzają tutaj około 10 minut.
Autobus jedzie pod prąd, a pasażerowie oszczędzają czas
Zasada jest prosta - zamiast stać na zatłoczonych pasach w kierunku centrum, autobus zjeżdża na przeciwległą stronę, na dedydokowany dla siebie pas. I przez ponad kilometr jedzie pod prąd, a później skręca ponownie na swój pas w kierunku centrum. Dobrze obrazuje to TEN FILM.
Nad wszystkim czuwa system Tristar. Jak podają gdyńscy urzędnicy, specjalne skanery analizują czas przejazdu ul. Chwarznieńską i jeśli okaże się, że utworzył się tutaj korek, operator systemu zostanie o tym poinformowany, mając możliwość uruchomienia ruchu autobusów drugą jezdnią „pod prąd”.
Otwieranie i zamykanie kontrapasa trwa kilka minut. "Czas ten pozwala na zjechanie wszystkich pojazdów z lewego pasa, a podczas wyłączania - na bezpieczne zjechanie autobusu, który wjechał jako ostatni. W czasie zamykania pasa można będzie nad nim zobaczyć żółtą strzałkę skierowaną w prawą stronę, co będzie oznaczać, że za tym miejscem pas jest już zamknięty" - czytamy na miejskiej stronie gdynia.pl.
Całkowity koszt inwestycji wyniósł nieco ponad 4 mln zł.
A może coś podobnego wprowadzić w Gdańsku?
Gdyński kontrabuspus zbiera dobre recenzje. Rozwiązanie wydaje się na tyle proste i korzystne dla pasażerów miejskiej komunikacji, że mieszkańcy Gdańska pytają, dlaczego czegoś podobnego nie wprowadzić u nas?
Jeden z wiceprezydentów Gdańska mówi nam, że już w przyszłym roku w magistracie dyskusja nad budową kontrabuspasu się odbędzie. Będą analizowane różne lokalizacje.
Niektórzy urzędnicy już teraz wskazują (anonimowo i w żaden sposób niezobowiązująco) potencjalne miejsca w Gdańsku, gdzie autobus - oczywiście pod kontrolą - mógłby jechać pod prąd. Mówi się np. o Łostowickiej, Havla, a także o Trakcie św. Wojciecha (na odcinku do Sandomierskiej do Zaroślaka).
O tę ostatnią lokalizacją zapytaliśmy urzędników i radnych dzielnicy.
Poszerzenie Traktu to kosztowna operacja. Kontrabuspas jest lepszym rozwiązaniem
Pomysł podoba się Mateuszowi Korsztunowi z Rady Dzielnicy "Orunia-Św.Wojciech-Lipce", który jest jednym z autorów opisywanej przez nas koncepcji zmian w organizacji ruchu na Trakcie św. Wojciecha (na odcinku od Gościnnej do Rejtana).
- Każdy pomysł, który niesie pozytywne zmiany na korzyść komunikacji zbiorowej należy rozważyć. Warto przyjrzeć się jak to wygląda u naszych sąsiadów i jeśli się sprawdzi, należałoby wykonać analizę dla Traktu św. Wojciecha - mówi.
Korsztun przypomina, że w przeszłości pojawił się pomysł stworzenia piątego pasa na Trakcie św. Wojciecha (odcinek od Sandomierskiej do Zaroślaka). - Mówiło się, że taki środkowy pas mógłby być buspasem. Do południa obłsugiwałby on ruch w kierunku centrum, po południu - w kierunku Oruni.
Najpierw trzeba odpowiedzieć na kilka pytań
Tomasz Wawrzonek z gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni mówi, że poszerzenie Traktu św. Wojciecha do pięciu pasów nie jest tutaj możliwe bez ingerencji w sąsiadujący z ulicą chodnik. - Żeby zrobić piąty pas na Trakcie św. Wojciecha, brakuje około metra. Poszerzanie ulicy o metr jest bardzo kosztownym i czasochłonnym rozwiązaniem. Zdecydowanie lepszą opcją jest stworzenie tutaj kontrabuspasa - podkreśla w rozmowie z portalem MojaOrunia.pl.
Wawrzonek zwraca jednak uwagę, że przed wprowadzeniem takiego rozwiązania na Trakcie św. Wojciecha trzeba rozwiązać kilka problemów. Jeden z nich dotyczy odpowiedzi, co z obsługą istniejących już przystanków w kierunku centrum (autobus mijałby je, jadąc po przeciwległym pasie).
Druga kwestia dotyczy włączania się autobusu w buspas, który został utworzony na nowym wiadukcie Biskupia Górka. - Taki autobus będzie musiał przebić się jakoś na pas zewnętrzny. Trzeba byłoby pomyśleć o stworzeniu śluzy na któreś z sygnalizacji, tak by autobus mógł się przebijać na wybudowany buspas.