Dzisiejszy wyrok jest prawomocny, a to oznacza, że Dominik W. na pewno trafi do więzienia.
O tej sprawie pisaliśmy w lutym 2018 roku na portalu MojaOrunia.pl. Policjanci zatrzymali wówczas 21-letniego mężczyznę.
- Według relacji świadków mężczyzna siedzący za kierownicą ignorował sygnały i znaki drogowe, przyspieszał, hamował bez powodu, miał też uderzyć w prawidłowo zaparkowane auta i uciec z miejsca zdarzenia - mówili nam policjanci.
Wszystko działo się na Oruni, w okolicach ulicy Żuławskiej. Auto wjeżdżało na chodniki, jechał od krawężnika do krawężnika. Jeden ze świadków opowiadał nam, że w pewnym momencie kierowca wjechał na parking przy Merkusie, tam próbując wycofać samochód, zaczął uderzać w inne auta. Wreszcie porzucił samochód na jezdni i zaczął uciekać.
Wezwani na miejsce policjanci przeszukali ulicę i zauważyli, że opisywany przez świadków mężczyzna siedzi na przystanku przy ulicy Gościnnej. Na widok policjantów stał się agresywny. - Policjanci byli zmuszeni użyć środków przymusu bezpośredniego ponieważ nie wykonywał ich poleceń - informowała rzecznik Komendy Miejskiej.
Mężczyzna odmówił badania alkomatem. 21-latek został doprowadzony do placówki zdrowia, gdzie pobrano jego krew do badań. Okazało się, że mężczyzna ma blisko 2 promile alkoholu we krwi.
Szybko okazało się, że zatrzymany mężczyzna to Dominik W., wnuk Lecha Wałęsy. Mężczyzna miał już problemy z prawem. Kilka lat temu został zatrzymany w rejonie Traktu św. Wojciecha, niedaleko centrum Gdańska. Policjanci podejrzewali, że mógł ugodzić nożem swoją partnerkę. Dominik W. usłyszał trzymiesięczny wyrok za naruszenie nietykalności cielesnej swojej partnerki. Tamten wyrok jest nieprawomocny.