Był to wniosek mieszkańców dzielnicy Orunia-Św.Wojciech-Lipce i dzisiaj radni miasta jednogłośnie mu przyklasnęli. Mieszkańcy cieszą się z takiego obrotu sprawy, a w mediach społecznościowych mówią o zwycięstwie.
"Nie tylko żądamy od miasta. Sami wychodzimy z inicjatywami"
Na pierwszy rzut oka trudno jednak zrozumieć skąd tak wielka radość - bądź co bądź radni Gdańska zagłosowali dzisiaj tylko za nadaniem nowej nazwy, a nie za rewaloryzacją położonego na Lipcach zieleńca.
Radny dzielnicowy i mieszkaniec Lipiec Jakub Mikołajczyk w rozmowie z portalem MojaOrunia.pl wyjaśnia skąd takie pozytywne poruszenie wz. z dzisiejszą decyzją miejskich radnych. - Dla nas to kolejny krok do tego, by miasto znalazło środki na rewaloryzację Parku Ferberów. Nazwa zobowiązuje, liczymy, że to miejsce zmieniać się będzie nadal i że urzędnicy nie zapomną o tym miejscu.
Gdy podaję przykład Parku Schopenhauera, który (mimo tego, że ma nazwę) został zapomniany przez urzędników, Mikołajczyk ripostuje: - Jako radni dzielnicowi, jako społecznicy i mieszkańcy Lipiec pokazaliśmy miastu, że nie tylko żądamy. My sami wychodzimy z inicjatywami. Organizowaliśmy sprzątanie na terenie Parku Ferberów, urządzaliśmy tutaj piknik historyczny, ogniska, postawiliśmy ławeczki. To miejsce jest dla nas ważne. Nie odpuścimy tego tematu.
Trwają rozmowy na temat koncepcji Parku Ferberów
Rozmówca portalu MojaOrunia przypomina też, że od miesięcy społecznicy z Lipiec prowadzą z miastem dyskusję na temat rewitalizacji Parku Ferberów. I to dyskusję, które weszła już w fazę opracowania koncepcji.
Mieszkańcy Lipiec podkreślają, że nie chcą dużych zmian na terenie Parku Ferberów, bo cenią sobie swoistą dzikość tego miejsca. Ale ich zdaniem, zieleniec potrzebuje pewnego liftingu, który sprawi, że miejsce to stanie się jeszcze bardziej przyjazne dla odwiedzających.
Z wstępnych i dyskutowanych już z miastem pomysłów w Parku Ferberów ma powstać oświetlenie, niektóre ścieżki zostaną poprawione (ale mieszkańcy są przeciwko betonowaniu), a na terenie zieleńca pojawią się kolejne ławki, elementy ścieżki zdrowia, a także altanka, ogród deszczowy, a na wzniesieniu także niewielki zagospodarowany plac.
Miasto nie obiecuje rewitalizacji parku. Radni i tak są dobrej myśli
Negocjacje z miastem to jedno, ale nawet radni dzielnicowi przyznają, że urzędnicy w rozmowach nie podają konkretnych terminów, kiedy rewaloryzacja Parku Ferberów mogłaby się rozpocząć. Nie jest tajemnicą, że na ten moment nie ma zagospodarowanych w budżecie środków na zmiany w Parku Ferberów.
Mikołajczyk jest jednak dobrej myśli. Wskazuje, jak wiele (za sprawą lokalnych społeczników) zmienia się w okolicy w ostatnich latach. Park został posprzątany, a niedługo w jego pobliżu ma też powstać przechodząca przez Kanał Raduni kładka pieszo-rowerowa, którą mieszkańcy sami sobie "wygłosowali" w budżecie obywatelskim.
Społecznicy z Lipiec wrócą być może również do pomysłu sprzed dwóch lat - wówczas w ramach budżetu obywatelskiego zgłoszono wniosek, by w rejonie przedszkola (niedaleko Parku Ferberów) powstało niewielkie miejsce rekreacyjne. Mowa o boisku, ławeczkach, a jeżeli chodzi o inną infrasturkturę także miejsc parkingowych. Wniosek wówczas nie zdobył w głosowaniu wystarczającego poparcia, ale Mikołajczyk uważa, że być może teraz jest dobry moment, by projekt ten znów odświeżyć.