Wygląda na to, że echa popularnego w całej Polsce konkursu „Zjeżdżanie na byle czym” doszły również na Orunię. Jednak póki co zawodów w tej dość nietypowej konkurencji tutaj nie zobaczymy. Ale przy ulicy Gościnnej pojawił się pierwszy „reprezentant”.
Na Oruni nikt jeszcze oficjalnie „na byle czym nie zjeżdżał”. W najbliższym czasie raczej też się na to nie zanosi. Kilku młodszych mieszkańców Oruni postanowiło jednak nie czekać na „oficjałkę”. Kolejność jest więc nieco inna – najpierw powstaje „coś”, na czym się zjeżdża, a co do konkursu „to się zobaczy”.
Oruńskie „Coś” przytacza na myśl wspomnianego wyżej dżentelmena, który z zapałki, agrafki i kawałka sznurka potrafił skonstruować np. kosiarkę do trawy (i pewnie dałoby się na niej również zjechać). Otóż przy ulicy Gościnnej można zobaczyć taką oto konstrukcję: kosz od wózka sklepowego, para nart i domowy grill. I na tym można zjechać? – zapyta ktoś.
No ba, wystarczy odkręcić kółka od wózka, a do koszyka przymocować narty. Dla większej „bajery” w środku montujemy jeszcze kilka elementów grilla, które w naszym bolidzie pełnią funkcję kierownicy.
- No ale ktoś na tym zjeżdżał ? – temat można drążyć nadal. Otóż według naszych informatorów, „nartogrillowózek” (kolejność skrótów przypadkowa) został już przetestowany na placu zabaw przy ulicy Gościnnej.
- Też mi coś, z piaskownicy to i ja potrafię zjechać – zauważy ktoś ironicznie. W tym przypadku nie chodzi jednak o piaskownicę, ani też o ławkę, lub zapomnianą przez wszystkich górę ziemi, czy nawet ślizgawkę. Otóż nasi „rajdowcy” postanowili sprawdzić swój bolid na… pomniku.
Ale takim bez buńczuka, ważnej postaci i napisów. Za to z artystyczną myślą przewodnią: zróbmy duży pomnik w kształcie kamienia! (sztuka niejedno ma imię). „Kamień” ma kilka metrów wysokości, przewrócony „do poziomu” nieco mniej. W tej pozycji idealnie nadaje się na testy „nartogrillowózka”.
A te ostatnie przeprowadzano pod osłoną nocy. Możemy tylko zgadywać, że musiało być przy tym „dużo śmiechu i zabawy”. Pomnik nie miał tyle szczęścia, płozy NGW odcisnęły na nim trwałe piętno. ..
Wszystko wskazuje, że „nartogrillowózek” karierę ma już za sobą. Oruńskie „Zjeżdżanie na byle czym” skończyło się na śmietniku. Właśnie tam (przy placu zabaw na Gościnnej 14) można jeszcze zobaczyć ten niezwykły pojazd.