Choć dziś o Romanie Polańskim można usłyszeć różne opnie, pod koniec lat pięćdziesiątych sprawy się miały zgoła inaczej. Przyszły laureat Oscara dopiero co ukończył studia na łódzkiej filmówce, grywał drobne role u Wajdy czy Morgensterna, lecz wciąż brakowało mu pełnometrażowego, fabularnego debiutu. Okazja jego powstania pojawiła się w 1961 roku, gdy scenariusz napisany kilka lat wcześniej wspólnie z Jerzym Skolimowskim dostał, nie bez przeszkód, zgodę na realizację.
Historia zdaje się być prosta. Dziennikarz sportowy wraz ze swoją dużo młodszą żoną jedzie wypocząć na mazurach. Po drodze napotykają młodego autostopowicza, którego decydują się zabrać ze sobą. Na miejscu na całą trójkę czeka okazały jacht „Christine”, którym wybierają się w rejs po jeziorze. Światopoglądy Andrzeja i autostopowicza bardzo się różnią, co doprowadza do wielu nieprzyjemnych sytuacji. I mimo że „Nóż w wodzie” to skromna, kameralna historia rozpisana na kilkoro bohaterów, to film jest wielowątkowy. - Samcza walka o dominację, klaustrofobiczna przestrzeń, starcie młodości z dojrzałością, konflikt klasowy i światopoglądowy – a to wszystko doprawione iście hitchcockowskim napięciem – mówi Wojciech Zejda, koordynujący cykl Galaktyka-klasyka w Klubie Filmowym Kosmos w Scenie Muzycznej GAK. Całość dopełniają urzekające mazurskie plenery i legendarna muzyka Krzysztofa Komedy.
Choć dziś „Nóż w wodzie” bezsprzecznie uznawany jest za arcydzieło polskiego kina, nie zawsze tak było. Legenda głosi, że podczas specjalnie zorganizowanego pokazu „Noża w wodzie” Władysław Gomułka rzucił popielniczką w ekran. Natomiast na XIII Plenum KC PZPR określił film jako dzieło „Płytkie intelektualnie i poznawczo, wątpliwe pod względem ideowo-wychowawczym, oderwane od społecznej rzeczywistości Polski budującej socjalizm, mogłoby wnieść zamęt w umysły młodzieży". Władze irytował fakt, że film kopiował zachodnie wzorce czego skutkiem było jego wycofanie z kinowych ekranów dwa tygodnie po premierze. Gomułka powiedział wyraźnie, że „nie potrzeba nam takich filmów” i Polański został zmuszony do wyjazdu za granicę. Natomiast poza granicami kraju film został przyjęty niezwykle ciepło. Oprócz wielu pozytywnych recenzji zdobył także nagrodę FIPRESCI festiwalu w Wenecji i jest pierwszą w historii nominacja do Oscara dla polskiego filmu.
Film zostanie omówiony w ramach cyklu Galaktyki-klasyki Klubu Filmowego Kosmos, który mieszkańcy Oruni znają z piątkowych spotkań w Scenie Muzycznej GAK Na razie Klub działa w formule online: w wirtualnej grupie w serwisie Facebook, do której można dołączyć [TUTAJ]. W każdą środę w godzinach popołudniowych prowadzący Klubu – studenci filmoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim: Weronika Orzechowska, Mikołaj Lewalski i Wojciech Zejda, proponują film, który będzie odnosić się do jednego z trzech cykli, które omawiane są w stacjonarnym KF Kosmos. Eksperci nie narzucają, gdzie i kiedy należy obejrzeć film, jednak dają wskazówki, gdzie można zobaczyć go legalnie i za darmo. Przy okazji podania tytułu, wirtualni prelegenci przedstawiają także pierwsze informacje dotyczące produkcji filmu, reżysera czy występujących w nim aktorów. W piątek o 18:00 Weronika, Wojtek lub Mikołaj dodają na grupę kolejny post z nową garścią ciekawostek na temat prezentowanego filmu. Tym samym przedstawiają analizę dotyczącą głównych ścieżek interpretacyjnych filmu. W komentarzach pod tym postem rozpoczynają dyskusję, będąc dostępnymi przez najbliższą godzinę.
Film bezpłatnie można obejrzeć [TUTAJ]. Jeszcze raz przypominamy też, że [TUTAJ] można dołączyć do grupy Klubu, gdzie o godzinie 18:00 w piątek rozpocznie się dyskusja online. Zapraszamy!