Kilka lat temu rozmawiałem ze Stanisławem Michalem w jego pracowni w Gdańsku, a efekty spotkania opisałem w artykule na MojejOruni.
Architekt był bardziej znany ze swoich budynków w Śródmieściu, ale sporo pracy włożył też na Oruni. Mówił mi wówczas, że szczególnym sentymentem darzy właśnie tę dzielnicę Gdańska. - Tutaj w latach 60-tych robiłem swoje pierwsze, większe projekty. Pracowałem wówczas w miejskim Urzędzie, w Biurze Rozwoju - wspominał.
Na Oruni zaprojektował m.in. formujące się w latach 60-tych osiedle Radunia. – Ale tylko 5-kondygnacyjne punktowce, te długie, niższe domy, które leżą w sąsiedztwie – już nie – tłumaczył architekt.
Był m.in. odpowiedzialny za wygląd rzędu szeregowców przy ulicy Nowiny. Pierwotnie, w latach 80. tak prezentujące się osiedle planowano wybudować za Gdańskiem. Miało one służyć pracownikom gdańskiej Stoczni, szeregowym członkom, jak i wyższej rangi działaczom Solidarności.
– Przed stanem wojennym, działania Solidarności zaczęły przynosić konkretne korzyści. Powstawały spółdzielnie, gdzie ludzie mieli już zdecydowanie większy wpływ na wygląd ich przyszłych mieszkań - mówił.
Ostatecznie osiedle powstało przy ul. Nowiny. Do koncepcji udało się wrócić już po upadku komunizmu. Powstałe osiedle na Nowinach nie służyło już stoczniowcom, wybudował je deweloper. – Również dzisiaj, gdy patrzę na te szeregowce, mogę powiedzieć, że wyszło mi to naprawdę ładnie. Uważam, że pasują one do Oruni i w takim stylu powinno się tutaj budować więcej budynków – przekonywał.
Dla kontrastu jest i osiedle na Oruni, które zdaniem architekta, stanowi wzór: „jak nie powinno się budować”. – No cóż, chociaż niełatwo mi się do tego przyznać, ale to ja jestem autorem szeregu budynków „za torami” (chodzi o powstałe w latach 60-tych bloki przy Związkowej i Źuławskiej – przyp. red.). To jest brzydkie, tandetne budownictwo – przyznawał.
– Za czasów Gomułki były wytyczne: budujemy tanio, zrywamy z architekturą ostatnich lat. Wstyd się przyznać, ale i ja w taką nowoczesność uwierzyłem. Szybko jednak przekonałem się, że nie tędy droga - dopowiadał.
Michel zaprojektował również budynek dzisiejszego KRUS-u, który znajduje się nieopodal skrzyżowania Dworcowej z Traktem św. Wojciecha. – To było zlecenie od prywatnego przedsiębiorcy, który chciał, aby w tym miejscu powstał hotel i dom handlowy. Budynek powstał, ale z jego handlowych planów nic nie wyszło – komentuje architekt.
Inną ważną, oruńską budowlą na koncie Stanisława Michela jest Dom Kultury na Dworcowej, obecna siedziba Gdańskiego Archipelagu Kultury. - Moja koncepcja została wykonana, ale nie do końca. Od frontu budynku zaprojektowałem jeszcze balkon i ozdobne medaliony sławnych ludzi, związanych z Gdańskiem. Na te zmiany zabrakło jednak pieniędzy.