Jak mówi rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Gdańsku Karina Kamińska, patrolujący Orunię policjanci postanowili zatrzymać do kontroli jadącą przed nimi hondę. Kierowca jechał brawurowo, łamiąc przepisy ruchu drogowego. Policjanci nabrali więc podejrzeń.
Na widok radiowozu kierowca przyspieszył. Rozpoczął się pościg, który nie trwał zbyt długo. Policjanci relacjonują, że w pewnym momencie honda jechała pod prąd i funkcjonariusze zdecydowali się na wykorzystanie broni. Taką informację potwierdziła w rozmowie z nami rzecznik gdańskiej policji.
Policjanci strzelali w opony. Kierowca hondy porzucił auto (w okolicy ulicy Dworcowej) i zaczął uciekać pieszo. Funkcjonariuszom nie udało się go zatrzymać. Śledczy wiedzą już do kogo należy auto i muszą sprawdzić, czy to jego właściciel siedział dzisiaj za kółkiem.
Czekamy na kolejne informacje.