Autobus, który kieruje się na pętle tramwajową na Chełmie (stamtąd można już dostać się bezpośrednio m.in. do Oliwy) odchodzi z przystanku przy ulicy Świętokrzyskiej. Pasażerowie z Oruni Górnej, którzy idą od strony ronda przy ulicy Platynowej, muszą przejść przez skrzyżowanie ulic: Świętokrzyskiej i Łódzkiej.
- Nie ma tutaj żadnych chodników. Za to jak popada, jest pełno błota. Ze wszystkich stron wyjeżdżają ciągle ciężarówki. A tędy chodzi wielu ludzi – opowiada Jerzy Stopa, mieszkaniec ulicy Sosnkowskiego.
Błoto, ciężarówki i brak chodnika
Ale także przed skrzyżowaniem (idąc od strony Oruni Górnej) sytuacja dla pieszych wygląda nieciekawie.
- Kiedyś ludzie korzystali z wydeptanej ścieżki, która może nie przypominała chodnika, ale jednak dało się nią przemieszczać. Dzisiaj ta okolica to jeden wielki plac budowy. Tu nawet samochody mają zawężone pasy ruchu, nie ma żadnego pobocza. Niestety nikt nie pomyślał o jakiejkolwiek kładce dla pieszych – denerwuje się pan Jerzy.
- Najgorzej jest podczas ulewy i wieczorem, wtedy naprawdę nie sposób tędy przejść. Ale cóż musimy czekać aż ta inwestycja się zakończy – wzrusza ramionami pani Anna, mieszkanka Oruni Górnej, którą spotykamy, robiąc zdjęcia nieopodal omawianego skrzyżowania.
Skrzyżowanie w budowie, piesi do domu
Inwestycja, o której opowiadają nasi rozmówcy, to prowadzona tutaj budowa linii tramwajowej i budowa ulicy Nowej Łódzkiej. W opisywanej okolicy w przyszłości ma pojawić się m.in. przebudowane, inaczej już zorganizowane skrzyżowanie, pętla tramwajowa „Świętokrzyska”, a także parking na 250 aut.
Robotnicy pracują tutaj od kilku miesięcy. Cały obszar rzeczywiście przypomina wielki plac budowy. Wykonawcę wszystkich robót nadzoruje tutaj miejska spółka – Gdańskie Inwestycje Komunalne (wcześniej GIKE2012)
- Ze względu m.in. na zmianę organizacji ruchu jak w niedługim czasie nastąpi w tym obszarze nie ma możliwości wybudowania tam chodników. Jeszcze w kwietniu chcemy rozpocząć pracę w rejonie Świętokrzyskiej i Nowej Łódzkiej. To spowoduje m.in. przeniesienie nieco dalej przystanków autobusowych – tłumaczy Magda Skorupka-Kaczmarek, kierownik Zespołu ds. Public Relations w Gdańskich Inwestycjach Komunalnych.
I zapewnia ponadto, że prace idą bardzo szybko i mają zakończyć się najpóźniej w maju 2012 roku. Do tego czasu, rzecznik prosi wszystkich mieszkańców o cierpliwość.
Plac budowy, trzeba naokoło!
Jednak po naszych telefonach w tej sprawie, okazało się, że kwestia „tymczasowego chodnika” ma zostać raz jeszcze przedyskutowana. W rozmowach, oprócz przedstawicieli GIK i wykonawcy, mieli również uczestniczyć reprezentanci Zarządu Dróg i Zieleni. To właśnie ZDiZ ma uprawnienia do tego, aby na czas budowy udostępniać inwestorowi pas drogowy.
Łukasz Podsiadłowski, kierownik Działu Ewidencji i Zajęcia Pasa Drogowego w gdańskim ZDiZ-ie rozwiewa nadzieje mieszkańców.
- O żadnych ciągach pieszych nie może być tutaj mowy. Z prostej przyczyny: to jest plac budowy. Ze względów bezpieczeństwa nie możemy puścić tutaj ludzi. To nie jest żadna złośliwość z naszej strony. Rozumiem tych pasażerów, sam mieszkam niedaleko. Ale po prostu nie mogę spełnić tych oczekiwań, bo będę miał prokuratora „na karku” – przyznaje Podsiadłowski.
Co więc mają zrobić teraz mieszkańcy Oruni Górnej, którzy chcą dostać się na przystanek przy ulicy Świętokrzyskiej?
- Pasażerowie mogą przecież skorzystać z przystanku, który jest położony niedaleko ronda przy ulicy Platynowej. Dojście do tego miejsca nie stanowi żadnego problemu – odpowiada Podsiadłowski.
Autobus też niedobry
Kłopot w tym, że z tego przystanku żaden autobus na pętle na Chełmie nie odchodzi. Cytowany już pan Jerzy ma jeszcze jeden pomysł na rozwiązanie całego problemu.
- Autobus z Oruni Górnej, skręcający w ulicę Łódzką i jadący na pętle „Chełm” rozwiązałby problem braku możliwości przejścia przez skrzyżowanie. A wśród wielu pasażerów wyrobiłby także nawyk korzystania z komunikacji miejskiej w tym kierunku. Uruchomienie takiego autobusu wiązałoby się tylko ze skróceniem, któreś z obecnie kursujących tu linii – argumentuje.
Naszemu czytelnikowi odpowiada Sebastian Zomkowski, zastępca dyrektora Zarządu Transportu Miejskiego w Gdańsku. Zapewnia on, że dobrze rozumie argumenty mieszkańców. Ale przyznaje.
- Aktualnie nie mamy do dyspozycji dodatkowego taboru i środków finansowych aby uruchomić linię, o której mówi Państwa czytelnik. Taki manewr możemy dokonać jedynie likwidując kursy na liniach 154 lub 254.
Zomkowski tłumaczy ponadto:
- Generalnie należy stwierdzić, że poza godzinami szczytu linia do pętli Chełm Witosa nie ma racji bytu. Czas podróży linią 154 z Oruni Górnej do Centrum przez Trakt Św. Wojciecha jest krótszy niż jazda "naokoło" z dodatkową stratą czasową na przesiadkę na tramwaj.
Póki co pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość (a jak pada to i w kalosze).
- Musimy jeszcze troszeczkę poczekać. Cała inwestycja (budowa linii tramwajowej i Nowej Łódzkiej – przyp. red.) zakończy się już w maju 2012 i wtedy czas jazdy tramwajem z Oruni do Centrum radykalnie się skróci.