Podwórko przy Trakcie św. Wojciecha 95-103 to kilka tysięcy metrów kwadratowych powierzchni. Rok temu zaczęła się tutaj tak zwana rewolucja podwórkowa.
Zmienić trzeba było sporo. Jeszcze w połowie 2020 r. podwórko okupowane było przez lokalnych pijaczków, którzy mieli doskonałą bazę w nigdy nie koszonych chaszczach. Widok był z tych opłakanych. Las butelek i śmieci, do tego posklejane na łapu capu komórki i prawdziwy misz masz starych garaży, dzikich ogródków i placków nieutwardzonej ziemi, które w czasie deszczów zamieniały się w małe bajora.
Rewolucję podwórkową nadzorują ludzie z Gościnnej Przystani, którzy zorganizowali kilka spotkań z mieszkańcami i zapytali ich, co chcą zmienić na tym podwórku. Nie owijali jednak w bawełnę i mówili wprost, że budżet na projekt nie jest z gumy i że wszystkiego nie da się zrealizować. Podkreślali też, że nie są urzędnikami, a w tym projekcie również i sami mieszkańcy będą musieli wziąć się do roboty.
Kino pod chmurką, kameralny koncert
Minął rok i podwórko na Trakcie św. Wojciecha 95- 103 jest już z innej bajki. Wykoszone, bez śmieci, po małych rozbiórkach, z lepszą retencją. I z nowymi strefami. Dla najmłodszych, ale i także dorosłych mieszkańców.
Tworzy się np. plac zabaw. Jest huśtawka, piaskownica, altana. Będzie zjeżdżalnia, karuzela, a nawet niewielka scena, gdzie jeszcze w wakacje ma odbyć się kameralny koncert. Jest też miejsce, gdzie ludzie zbierają się oglądać wspólnie filmy. Będzie też strefa sąsiedzka, czyli miejsce na stoły i grille. W przyszłości będą też urządzenia dla ludzi, którzy lubią potrenować na świeżym powietrzu.
Na podwórku często pracuje Przemysław Kuczyński. W ramach rewolucji podwórkowej działa przy Gościnnej Przystani i za swoją pracę otrzymuje wynagrodzenie. Kuczyński wspólnie z chętnymi mieszkańcami wykonuje większość fizycznych prac na podwórku. Czasem do pomocy ma tylko młodzież, ale są dni, że i dorośli mieszkańcy Traktu 95-103 idą zmieniać przestrzeń za swoim oknem. - Mamy już nawet nazwę dla naszego podwórka. Był plebiscyt i mieszkańcy zadecydowali: "Zalesie" - mówi portalowi MojaOrunia.
Nie wszystko jest w różowych barwach
Czasami dyskusje są tutaj ostre. Niektórzy pytają, ale po co to wszystko? Albo: ile to kosztuje? Inni boją się, że ktoś zaraz zniszczy nowe rzeczy. Jeszcze kolejni wylewają swoje żale na miasto, a ludzi od rewolucji podwórkowej traktują jak urzędników. I utyskują, że zmiany na podwórku może i są ok, ale przecież miasto od lat nie remontowało ich kamienic, a to jest dla nich ważniejsze.
Ale mieszkańcy bardziej się teraz interesują. Jedna z mieszkanek mówi, że ludzie częściej patrzą, kto się kręci pod ich oknami i jak widzą pijaczków, to albo ich przeganiają, albo dzwonią na straż miejską. Wcześniej, jak podkreśla, praktycznie nikt tego nie robił.
Rewolucję podwórkową wspierają też lokalne firmy. Dobrym przykładem jest tutaj Michał Kruglik z firmy Polbud. - Od 16 lat mieszkam na Oruni Górnej i ta część Gdańska jest bliska memu sercu. Na Oruni działam przy rewolucji podwórkowej od początku. Poznałem kiedyś Przemka Kluza (menadżera Gościnnej Przystani - przyp. red.) i tak się to zaczęło - mówi portalowi MojaOrunia.
Rewolucja to także zmiana w głowach
Przy zmianach na Trakcie św. Wojciecha 95-103 Kruglik odpowiada za niwelacje terenu i prace ziemno-budowlane. - W zeszłym roku zrobił więcej niż powinien. Pomógł nam np. pozbyć się praktycznie bez kosztów 160 ton gruzu - chwali go Kuczyński.
Kruglik tłumaczy, że chce po prostu pomóc w zmianach na Oruni, bo widzi w tym sens. - Rewolucja zmieniała też inne podwórka na Oruni. Może nie wszystko się udało i nie zawsze jest kolorowo. Ale reguła jest taka, że tam gdzie takie rewolucje były, ludzie bardziej zaczęli dbać o swoją okolicę. To ważne.
- Niestety na Oruni widzę jeszcze takie przekonanie u niektórych, że wszystko co nas otacza "nie jest moje". Że to "państwowe" i że w takim razie nie trzeba dbać. To złe podejście. Uważam, że ta rewolucja nie tylko zmienia podwórka, ale i mentalność przynajmniej niektórych oruniaków - komentuje Kruglik.
A zmiany widać gołym okiem także w okolicy. Kuczyński mówi, że bardziej zadbane stały się ogródki, położone bliżej Parku Schopenhauera. Po drugiej stronie cały czas fason trzyma podwórko na Rejtana, gdzie kilka lat temu miała miejsce inna odsłona rewolucji podwórkowej.
