"Stefanowi W. zarzucono popełnienie przestępstw dokonania zabójstwa Pawła Adamowicza w zamiarze bezpośrednim z motywacji zasługującej na szczególne potępienie oraz przestępstwa zmuszenia groźbą innej osoby do określonego zachowania. Obu przestępstw oskarżony dopuścił się w warunkach powrotu do przestępstwa, przed upływem 5 lat od odbycia kary pozbawienia wolności orzeczonej prawomocnym wyrokiem za przestępstwa rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia" - piszą w wydanym w piątek komunikacie do mediów śledczy.
Do ataku na prezydenta Adamowicza doszło 13 grudnia 2019 r. podczas finału imprezy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Gdańsku. "W trakcie odpalania zimnych ogni na scenę wbiegł mężczyzna i z bardzo dużą siłą kilkukrotnie ugodził Prezydenta nożem. Następnie grożąc nożem prowadzącemu imprezę zmusił go do oddania mikrofonu, przez który przedstawił się z imienia i nazwiska i wygłosił oświadczenie, w którym podał motywy swojego zachowania" - to kolejny fragment oświadczenia prokuratury.
Po ataku na prezydenta Adamowicza, Stefan W. krzyczał ze sceny: "Halo, halo. Nazywam się Stefan W(...), siedziałem niewinnie w więzieniu, Platforma Obywatelska mnie torturowała, dlatego właśnie zginął Adamowicz".
Stefan W. już wcześniej był skazany za napady na banki. Zdaniem śledczych, motywem zabójstwa prezydenta była "chęć dokonania zemsty z powodu niesłusznego i zbyt wysokiego, według oskarżonego, wyroku za rozboje(...)".
"Oskarżony utożsamiał osobę Prezydenta Miasta Gdańska ogólnie z osobami, które sprawowały wszelką władzę, w tym sądowniczą w czasie, gdy zapadł wobec niego skazujący wyrok" - piszą śledczy.
W trakcie postępowania prokuratury powstały trzy opinie biegłych określające stan psychiczny Stefana W. Dwie ostatnie wskazywały, że może on odpowiadać karnie w procesie.
Adwokat Stefana W. nie wyklucza, że w trakcie procesu będzie domagała się uzyskania kolejnej opinii na temat poczytalności Stefana W. To istotna kwestia. Obecnie Stefanowi W. grozi dożywocie. Wobec sprawcy, który w chwili czynu miał ograniczoną poczytalność, sąd może zastosować nadzwyczajne złagodzenie kary.
W całej sprawie wypowiadała się też matka Stefana W., która przekonuje, że jej syn jest osobą chorą. Kobieta która widuje się z synem raz na miesiąc, w listopadzie informowała, że ostatnio jego stan psychiczny dramatycznie się pogarsza. "Ostatnio podczas widzenia, gdy już odeszłam od okienka, zauważyłam, jak Stefan chodzi po małym pokoiku widzeń i mówi sam do siebie gestykulując. Nie reagował na moje nawoływania, jakby był w innym świecie, a przecież jeszcze przed chwilą prowadził ze mną w miarę zwyczajną rozmowę. Byłam zdruzgotana tym, co zobaczyłam. Na domiar złego od kilku miesięcy syn nie przyjmuje zapisanych mu leków" – napisała matka Stefana W." - napisała w liście, który opublikował portal Gdańsk Strefa Prestiżu.
Głos zabierał też brat zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza, poseł Piotr Adamowicz. - Mam dostęp do akt sprawy i poznałem je dość dobrze. Wiem, jaki jest szkic osobowy Stefana W., jakie ma poglądy polityczne, kogo popiera i kogo widziałby w roli dyktatora - mówił Adamowicz.
Według drugiej opinii biegłych, Stefan W. kierował się fobią wobec Platformy Obywatelskiej. Przypisywał politykom tej partii stworzenie "układu gdańskiego", czyli nieformalnej sieci powiązań, umożliwiających kontrolę nad miastem i regionem.