"Po dokładnej analizie możliwości jakie daje każda lokalizacja podjęto decyzję o modyfikacji konstrukcji 12 wiat/osłon, tak aby stały się bardziej funkcjonalne. Unikniemy demontażu konstrukcji wiat. Daszki zostaną powiększone, a tam gdzie będzie to możliwe wyposażone dodatkowo w boczne ścianki. Koszty tej modernizacji będą znane po wykonaniu odpowiedniej dokumentacji dla tych lokalizacji. Każde z 12 zadaszeń w możliwie najszybszym terminie zyska dodatkowe wyposażenie" - to komunikat Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni.
Rzecz dotyczy 12 postawionych niedawno wiat przystankowych w Gdańsku. Są one tak wąskie, że nie chronią przed deszczem ani wiatrem.
Jedna z takich wiat stanęła m.in. w rejonie ulicy Ptasiej. W listopadzie na facebookowym profilu MojaOrunia zamieściliśmy jej zdjęcie. Pod naszym postem pojawiło się mnóstwo komentarzy, a na miasto spadła mocna krytyka. Ludzie wskazywali też, że podobna wiata została zamontowana niedawno także na ulicy Starogardzkiej.
Temat podchwyciły lokalne i ogólnopolskie media, w tym także największe telewizje. Będąc pod medialnym obstrzałem, miasto przyznało się do błędu. Zapowiedziało ukaranie urzędników i demontaż wiat.
Teraz okazuje się, że demontażu nie będzie. Wiaty przystankowe z Małomiejskiej i Starogardzkiej zostają w tym samym miejscu. Urzędnicy zdecydowali, że ich daszki zostaną poszerzone. Nie zostaną dobudowane jednak żadne panele boczne.
Jest i informacja na temat kary dla urzędnika. - Pracownik GZDiZ odpowiedzialny za uzgodnienie rozwiązań otrzymał karę porządkową załączoną do akt osobowych, która wiąże się z konsekwencjami finansowymi - informują przedstawiciele magistratu.