Cukinia, ogórek, pomidor, tymianek, koperek, pietruszka, dynia. Grządki i palety. Mała kanapa i ława. Spokój, cisza (no chyba, że akurat przejedzie pociąg, ale można się przyzwyczaić). Ogródek leży na tyłach Stacji Orunia GAK przy ulicy Dworcowej 9. Za płotem rozciąga się Park Schopenhauera. Urokliwy, ale nieco zaniedbany miejski zieleniec.
Ogród leży przy Stacji Orunia, ale jest otwarty dla wszystkich. Można do niego wejść przez budynek Stacji. - Można do nas przychodzić w godzinach od 10 do 18. Wcześniej można zajść do naszej Galerii Peron i Galerii na Piętrze, a później wejść do naszego ogródka. Poczytać książkę, odpocząć. My zrobimy herbatę z ziołami z naszego ogródka – zachwala Agnieszka Haponiuk ze Stacji Orunia GAK.
Ogród jest oczkiem w głowie Anny Karasińskiej, koordynatorki zielonej instytucji kultury i również pracownicy Stacji. - Idea jest taka, że ma to być zielony ogród społeczny. Otwarty dla wszystkich i współtworzony przez mieszkańców – mówi portalowi MojaOrunia.
W ogrodzie niedawno zostały posadzone pierwsze rośliny. - To nasz ogród wspólny i każdy może przyjść i może skorzystać z naszych zbiorów. Szukamy też osób, które uwielbiają ogrodnictwo, może mają swoją działkę, ogródek. Z chęcią udostępnimy grządkę, jakby ktoś chciał u nas coś uprawiać – podkreśla Karasińska.
Stacja ma też w planie zorganizowanie warsztatów stolarskich, gdzie uczestnicy będą budować meble z palet. One również trafią do ogrodu społecznego. W ogrodzie zbierana też będzie deszczówka. A pod koniec lata Stacja zorganizuje tu piknik sąsiedzki, gdzie podczas grilla nastąpi również wspólna konsumpcja zielonych zbiorów z ogrodu.
Takie społeczne ogrody funkcjonują na całym świecie. Również i w Polsce. W Gdańsku swoje odsłony miały m.in. we Wrzeszczu i na Stoczni.
Do oruńskiego ogrodu prowadzi też furtka od strony Parku Schopenhauera. Za dnia ma być ona otwarta dla wszystkich. Pracownicy Stacji podkreślają, że nie obawiają się wandali, choć oczywiście liczą się i z taką możliwością - Wierzymy, że ludzie chcą przebywania w zieleni, z naturą – komentują.
Ogród nie jest duży, a pracownikom Stacji marzy się, by rozrósł się bardziej, w sąsiedztwie Parku Schopenhauera. Na ten moment jednak teren poza ogrodem nie należy do Stacji, a do miasta.
- Pragniemy być zieloną instytucją kultury. To idea, którą chcemy rozpowszechniać – puentuje Karasińska.
Haponiuk używa jeszcze jednej zachęty. - Jak komuś zabraknie koperku do ziemniaków, zapraszamy do nas.