Mężczyzna został skazany na 13 lat więzienia. Jego ofiara ma dostać zadośćuczynienie w wysokości 130 tys. zł, a właściciel spalonego budynku - ponad 150 tys. zł.
O tej historii pisaliśmy w październiku 2020 r. na portalu MojaOrunia. Spalił się wówczas dom na Smętnej. - Schody na piętro domu są spalone. Parter domu okopcony, meble spalone, sufity zalane od wody. Instalacja elektryczna spalona. Ostał się jeden pokój, ale i on został zalany w czasie akcji gaśniczej - relacjonowała pani Anna, właścicielka mieszkania na ul. Smętnej.
W momencie pożaru pani Anna była w Portugalii, gdzie opiekowała się ciężko chorym synem. 14-letni wówczas Łukasz, który cierpi na wrodzoną łamliwość kości, przebywał w szpitalu.
Do pożaru na Smętnej doszło w październiku, a pani Anna w sierpniu wynajęła mieszkanie znajomemu mężczyźnie z Kazachstanu, który prowadził lokalną firmę. I właśnie on stał się ofiarą ataku, a cała historia nie miała związku z rodziną pani Anny.
W noc kiedy doszło do pożaru, w mieszkaniu na Smętnej przebywało 6 osób. W pewnym momencie doszło do gwałtownej kłótni między dwoma mężczyznami, którzy razem prowadzili firmę.
Jeden z mężczyzn oblał wspólnika benzyną i podpalił. 38-latek doznał oparzeń II i III stopnia. Miał poparzone drogi oddechowe, twarz, brzuch, ręce i nogi. W pożarze ucierpiał (choć obrażenia nie były tak poważne) także sprawca ataku.
Już kilka dni po pożarze gdańska prokuratura zatrzymała podejrzanego w tej sprawie, 36-letniego wówczas obywatela Rosji. Mężczyzna usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa.
W lipcu 2022 r. zapadł wyrok w tej sprawie.