O owcach na Opływ Motławie pisaliśmy kilkukrotnie. Projekt "Opływ na Wypasie" to pomysł mieszkańców Olszynki. Gdy rozmawialiśmy z nimi na początku sierpnia, tłumaczyli nam, że projekt będzie stanowił wielką atrakcję dla mieszkańców Gdańska. Podkreślali też wątki ekologiczne, m.in. to, że owce to "naturalne kosiarki" i że na Opływie zrobi się czyściej i przejrzyściej. Było widać, że nie mogą się doczekać, kiedy owce wreszcie trafią do ich dzielnicy.
Dziś nastroje są zupełnie inne, bo o owcach na Olszynce mówi się już w zupełnie innych kategoriach, a słowo afera jest tu nader często powtarzane.
Jak ujawnił dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk, urzędnik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni odpowiedzialny za projekt "Opływ na Wypasie", jest wspólnikiem biznesowym właściciela owiec. Jednak to nie posiadacz zwierząt, a inna firma stanęła do miejskiego postępowania - Kamiś. Wspólnik urzędnika przyznał w rozmowie z dziennikarzem Radia Zet, że pożyczył owce firmie Kamiś, a ta z kolei wypożyczyła je miastu Gdańsk, które za cały projekt zapłacił blisko 150 tys. zł.
Co ciekawe, kilka dni temu właściciel firmy Kamiś publicznie zapewniał dziennikarzy Gazety Wyborczej, że "udostępnił własne owce".
Magistrat zwołał dzisiaj konferencję. Rzecznik prezydent Gdańska, Daniel Stenzel poinformował, że urzędnik GZDiZ został dyscyplinarnie zwolniony, a miasto złożyło przeciwko niemu także zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach.
Urzędnik miał wcześniej zapewniać w oświadczeniu, że "nie pozostaje z żadnym wykonawcą w takim stosunku prawnym, by mogło to budzić wątpliwości co do mojej bezstronności".
Czy w urzędzie polecą też inne głowy?
Dziennikarz Radia Zet podał też, że firma byłego już pracownika GZDiZ miała już wcześniej brać udział w miejskich postępowaniach. Przedstawiciele magistratu poinformowali, że zlecona przez nich kontrola Biura Audytu i Kontroli Urzędu Miejskiego została rozszerzona i inspektorzy będą badać wszystkie umowy, które od 2019 r. podpisywał zwolniony dyscyplinarnie urzędnik.
Radni Prawa i Sprawiedliwości, Przemysław Majewski i Andrzej Skiba, uważają, że sprawa powinna zostać wyjaśniona, także jeżeli chodzi o działania przełożonych zwolnionego urzędnika.
- To nie jest jedna czarna owca w stadzie, problem jest większy. Jak to możliwe, żeby kierownictwo nie wiedziało o tym, że ich pracownik miał firmę, która od lat uczestniczy w przetargach? - komentowali podczas zwołanej dzisiaj konferencji.
Radni PiS zapowiedzieli dzisiaj złożenie do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przeciwko urzędnikowi. Opozycja w Gdańsku będzie też wnioskować do CBA o kontrolę Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. - Mamy uzasadnione podejrzenia, że mogło tam dojść wielokrotnie do nadużyć - komentował Majewski.