Informację o próbie podpalenia przekazali nam czytelnicy portalu MojaOrunia. Potwierdzili ją zarówno strażacy, jak i policjanci. Ci pierwsi, w rozmowie z portalem MojaOrunia, informują, że w niedzielę, pięć minut po północy dostali zgłoszenie od policjantów. - Wynikało z niego, że prawdopodobnie doszło do podpalenia elewacji i drzwi pizzerii przy ulicy Ptasiej. Na miejsce zostały wysłane dwa zastępy straży pożarnej. W momencie dojazdu na miejsce pożar był już przygaszony — relacjonuje Jacek Jakóbczyk, rzecznik gdańskiej straży pożarnej.
Przedstawiciele gdańskiej policji podają w rozmowie z portalem MojaOrunia, że przed godziną 24 "odebrali zgłoszenie, że przy ulicy Ptasiej doszło do uszkodzenia drzwi w jednym z lokali". Okazało się, że szyba w drzwiach wejściowych została zniszczona, a sprawca użył kostki brukowej. Dodatkowo, drugie drzwi od pizzeri (prowadzące na zaplecze) zostały podpalone. Uszkodzona została też inna szyba w lokalu.
Taką wersję przedstawia nam menadżer pizzerii przy ulicy Ptasiej. Na monitoringu, do którego dotarł portal MojaOrunia, widać dwóch zamaskowanych mężczyzn. Jeden podchodzi od drzwi frontowych i rzuca kostką brukową. Jego partner próbuje podpalić drzwi z drugiej strony pizzerii przy ulicy Ptasiej. Pracownicy pizzerii podejrzewają, że mężczyzna użył butelki z benzyną.
Trwa szacowanie strat. Menadżer pizzerii mówi, że same drzwi wejściowe kosztowały ich 8 tysięcy złotych. Podkreśla, że nikt z pracowników nie dostawał wcześniej żadnych pogróżek. Podejrzewa, że mogło chodzić o wybryk chuliganów, albo sprawa miała związek z przeszłością tego miejsca.
Jeszcze do niedawna pizzeria Leone na Ptasiej należała do radnego Lecha Wałęsy. Polityk wcześniej nazywał się Kaźmierczyk, ale zmienił nazwisko, gdy ożenił się z Magdaleną Wałęsą, córką byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Kaźmierczyk, który prowadził kilka pizzerii (w tym lokal na Oruni) w przeszłości toczył krucjatę z lokalnymi przestępcami. Ci ostatni wybijali mu szyby w pizzeriach (także na Ptasiej), straszyli jego pracowników, a nawet próbowali podpalić jeden z jego lokali.
Jak mówił nam kilka lat temu Kaźmierczyk, gangsterzy mścili się za to, że nie wycofał z sądu swojego oskarżenia. Chodziło o sprawę z 2002 roku, kiedy to do jego pizzerii miało przyjść kilka osób, chcących wymusić od niego haracz. W trakcie szarpaniny Kaźmierczyk został niegroźnie ugodzony nożem. Sprawa trafiła do sądu. Aż 9 lat było potrzeba, aby oskarżeni zostali skazani – skończyło się na wyrokach w zawieszeniu. Kilka lat temu na jego prośbę miasto zorganizowało spotkanie w dzielnicy z udziałem śp. prezydenta Adamowicza i przedstawicieli policji. Dyskutowano o potrzebie poprawy bezpieczeństwa w dzielnicy, Kaźmierczyk zdecydował się później na zakup kamer, monitorujących okolicę jego pizzerii.
Dziś w rozmowie z portalem MojaOrunia radny Wałęsa podkreśla, że pizzerię na Ptasiej sprzedał już kilka miesięcy temu i teraz działa w niej nowy właściciel. Potwierdza to menadżer lokalu, informując, że pizzeria nazywa się teraz "Corleone". Na ten moment pozostał jeszcze stary szyld: "Leone".