Do policjantów z komisariatu przy ul. Platynowej zgłosiły się dwie kobiety, które powiedziały, że po tym, jak na ul. Cienistej przeszły przez przejście dla pieszych na czerwonym świetle, zaczepił je nieznany mężczyzna. Przedstawił się on jako policjant będący poza służbą oraz powiedział, że zachowanie kobiet było niezgodne z prawem — relacjonują przedstawiciele gdańskiej policji.
Policjant, jak się później okazało fałszywy, powiedział jednej z kobiet, że za "wykroczenie" należy się mandat w wysokości 300 zł. Mężczyzna wylegitymował 20-latkę i powiedział, że mandat zostanie wysłany pocztą.
Podejrzenia kobiet wzbudził fakt, że policjant nie miał legitymacji ani bloczku z mandatami. Postanowiły jednak zrzucić się na mandat i wręczyły oszustowi 300 zł. Coś jednak nie dawało im spokoju i następnego dnia zdecydowały się zgłosić na policję, chcąc się upewnić, czy rzeczywiście miały do czynienia z prawdziwym funkcjonariuszem.
Policjanci (ci prawdziwi) zabezpieczyli monitoring, który zarejestrował wizerunek mężczyzny. Kryminalnym udało się go namierzyć. Na ulicy Nieborowskiej oszust został zatrzymany. 45-latek przyznał się do oszustwa. - Policjanci ustalają, czy podejrzany nie ma na swoim koncie znacznie więcej tego typu przestępstw. Jeżeli są osoby, które zostały poszkodowane przez oszusta, apelujemy, aby zgłaszały się na policję w celu złożenia zawiadomienia w tej sprawie.
W komunikacie do mediów policjanci apelują, by zwracać uwagę, "które w podobny sposób chcą wyciągać od nas pieniądze". - Przypominamy, że policjant nieumundurowany przy wykonywaniu czynności np. legitymowania ma obowiązek podania swojego stopnia służbowego oraz imienia i nazwiska, oraz musi okazać legitymację służbową. Mandat karny gotówkowy może być nałożony jedynie wobec osoby czasowo przebywającej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej lub niemającej stałego miejsca zamieszkania albo pobytu, a po nałożeniu takiej grzywny osoba ukarana otrzymuje odcinek mandatu — piszą policjanci.