Fragment urzędowego pisma, które dostali mieszkańcy Głuchej: "Zawiadamiam o wszczęciu postępowania w sprawie ustalenia warunków zabudowy dla budowy budynku wielorodzinnego z usługami na terenie(...)". I dalej podany jest numer działki.
Działka, o której piszą urzędnicy, leży na ulicy Głuchej. Teraz jest tam duża polna łąka, a wokół roi się od innych budynków. Kilka metrów obok stoją domy jednorodzinne, mały sklep spożywczy, a po drugiej stronie — w odległości kilkudziesięciu metrów jest też osiedle budynków wielorodzinnych. Ich mieszkańcy, delikatnie rzecz ujmując, nie są zadowoleni z tego, że pod ich nosem ma wyrosnąć nowy blok.
"Fajnie tu postawić blok i wszystko zabetonować"
Urzędnicy mieli na własnej skórze okazję poczuć, jak duże jest to niezadowolenie. Tydzień temu, podczas spaceru związanego z drugim etapem rewitalizacji Oruni, jednym z przystanków była ulica Głucha. Do urzędników na czele z prezydentem Grzelakiem wyszła grupa mieszkańców. - Nasza opinia w sprawie tego bloku jest negatywna - podkreślali.
Urzędnicy tłumaczyli, że to wstępny etap planowania i że działka należy do miasta. - Tak, gminna działka. Fajnie tu postawić blok i wszystko zabetonować. Tu są łąki, zieleń. A wy chcecie stawiać bloki? - denerwowali się mieszkańcy.
Miasto nie ukrywa, że inwestycja, jeżeli dojdzie do skutku, będzie należała do Gdańskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego. Popularne TBSy to m.in. powstałe kilka lat temu osiedle na Trakcie św. Wojciecha 183.
W pewnym momencie do dyskusji włączyła się uczestniczka spaceru, Agnieszka Bartków, szefowa oruńskiej rady dzielnicy. Bartków urzędniczką nie jest, to orunianka z krwi i kości, od lat zabiegająca o różne inwestycje w mieście. Tu jednak zwróciła uwagę mieszkańcom, że zapominają o kilku kwestiach. - Na całej Oruni nam ubywa mieszkańców - argumentowała, przekonując, że nowe inwestycje mieszkaniowe na Oruni są niezbędne.
- Naprawdę nie można wybudować nowych bloków na Przy Torze? Tam jest tyle budynków do wyburzenia. Mamy tu teren zielony. Pełno parkingów, które już teraz są zastawione autami. Nowi lokatorzy to jeszcze więcej aut — ripostowali mieszkańcy.
Mieszkańcy piszą do urzędników. Magistrat: decyzja w tym roku
Bartków pytała, czy mieszkańcy myśleli, by w ramach wspólnoty mieszkaniowej wydzierżawić od miasta działkę? - A pani wie, jakie to są koszty? - ripostował jeden z mieszkańców. Tu włączył się wiceprezydent Grzelak. - Dzierżawa jest groszowa, dodatkowo dajemy jeszcze granty.
Mieszkańców to nie przekonało. Już wcześniej napisali pismo do miasta, w którym protestują przeciwko budowie bloków pod ich oknami. "Mieszkańcy i właściciele lokali w budynku Głucha 21C, D i Równa 44 wskazują na braki w zakresie miejsc parkingowych, terenów zielonych oraz placu zabaw dla dzieci i oczekują od Gminy Miasta Gdańska tego typu działań na wskazanej działce. Zabudowa budynkami mieszkalno-usługowymi jest także niedopuszczalna z punku widzenia środowiskowego, zarówno naturalnego jak i społecznego (...)" - to fragment pisma.
- Jeżeli miasto nas nie posłuchać, będziemy protestować — zapowiadają w rozmowie z portalem MojaOrunia mieszkańcy.
W rozmowie z portalem MojaOrunia urzędnicy przekonują, że na ten moment nie ma jeszcze ostatecznej decyzji co do budowy TBS-ów na Głuchej, a pod uwagę brane są też inne lokalizacje na Oruni. W Gdańskich Nieruchomościach usłyszeliśmy, że ostateczny wybór lokalizacji ma dokonać się jeszcze w tym roku. Do tematu wrócimy.