Gdańska prokuratura uważa, że obaj oskarżeni działali "wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majtkowej". - Usiłowali doprowadzić do niekorzystnego rozporządzenia mieniem Gdański Zarząd Dróg i Zieleni w kwocie przekraczającej 147 tysięcy złotych poprzez wprowadzenie w błąd co do tożsamości podmiotu faktycznie składającego ofertę przetargową. Weszli w porozumienie w celu wyłonienia jako zwycięzcy przetargu podmiotu Kamiś, a w rzeczywistości oskarżonych. Zamierzonego celu nie osiągnęli w związku z ujawnieniem procederu przez Biuro Audytu i Kontroli Urzędu Miasta w Gdańsku - informuje Grażyna Wawryniuk z gdańskiej Prokuratury Okręgowej.
Oskarżeni nie przyznają się do winy. Jednemu z oskarżonych grozi 8 lat więzienia, a byłemu urzędnikowi - 10.
O owcach na Opływ Motławie pisaliśmy w 2022 roku. Projekt "Opływ na Wypasie" to pomysł mieszkańców Olszynki. W rozmowie z portalem MojaOrunia tłumaczyli, że projekt będzie stanowił wielką atrakcję dla mieszkańców Gdańska. Podkreślali też wątki ekologiczne, m.in. to, że owce to "naturalne kosiarki" i że na Opływie zrobi się czyściej i przejrzyściej. Było widać, że nie mogą się doczekać, kiedy owce wreszcie trafią do ich dzielnicy.
Owce rzeczywiście pojawiły się na Opływie. Ale ta atrakcja nie trwała długo.
Jak ujawnił dziennikarz Radia Zet Maciej Bąk, urzędnik Gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni odpowiedzialny za projekt "Opływ na Wypasie", jest wspólnikiem biznesowym właściciela owiec. Jednak to nie posiadacz zwierząt, a inna firma stanęła do miejskiego postępowania - Kamiś. Wspólnik urzędnika przyznał w rozmowie z dziennikarzem Radia Zet, że pożyczył owce firmie Kamiś, a ta z kolei wypożyczyła je miastu Gdańsk, które za cały projekt zapłacił blisko 150 tys. zł. Co ciekawe, właściciel firmy Kamiś publicznie zapewniał dziennikarzy Gazety Wyborczej, że "udostępnił własne owce".
Urzędnicy zwolnili dyscyplinarnie urzędnika GZDiZ, a miasto złożyło przeciwko niemu także zawiadomienie do prokuratury. Chodzi o poświadczenie nieprawdy w dokumentach.