O projekcie SteR pisaliśmy kilka dni temu. Jest to dokument planistyczny, przedstawiający docelowy układ tras rowerowych w Gdańsku. Projekt przygotowuje Biuro Rozwoju Gdańska wespół z miejskim Oficerem Rowerowym. Ten ostatni mówił nam niedawno:
- STeR to dokument, który ma nam pozwolić odpowiedzieć na pytanie: jak powinien wyglądać zakres rozwiązań, które będą służyły rowerzystom? Ale nie tylko im, nie można zapominać o innych uczestnikach ruchu: pieszych czy kierowcach samochodów.
Klasa przetrzebiona grypą
STeR współtworzony jest przez mieszkańców Gdańska. W ramach projektu, BRG organizuje warsztaty w dziewiętnastu dzielnicach miasta. W zeszłym tygodniu dyskusja toczyła się m.in. na Ujeścisku i Oruni. Frekwencja nie dopisała – zaledwie kilka osób wzięło udział w spotkaniach.
- Kiedy przygotowaliśmy założenia tych warsztatów, sen z oczu spędzały nam dwa scenariusze. Albo, że nie nikt na nie przychodzi, albo, że przychodzi tłum, a my mamy za małą salę. Liczyliśmy „na klasę” 20, 30-osobową. A tu nagle okazało się, że klasa wprawdzie jest, ale taka dość mocno przetrzebiona grypą – uśmiecha się Barbara Pajdak z BRG.
- Ale nie narzekamy na frekwencję, dyskusje z mieszkańcami są naprawdę merytoryczne – dodaje architekt.
Podczas warsztatów mieszkańcy pracują na mapach Gdańska. Muszą na nich wskazać, gdzie widzieliby nowe trasy i parkingi dla rowerów. Zaznaczają także lokalizacje innych udogodnień, które, ich zdaniem, mogłyby ułatwić życie kierowcom jednośladów. Pomysły są różne: utworzenie pasów rowerowych i stref spokojnego ruchu, czy dobudowanie brakującego fragmentu chodnika.
"Skrót Oskara" i kilka parkingów
W dyskusji na Oruni prym wiodła młodzież. W warsztatach wzięło m.in. udział kilku uczniów z położonego na Oruni Górnej Gimnazjum nr 7. Jednym z ich pomysłów był projekt trasy rowerowej w okolicach ulicy Granitowej. Jak wskazywali podczas swojej prezentacji, takie rozwiązanie stanowiłoby idealny skrót dla tych wszystkich, którzy kursują rowerem między Orunią, a Orunią Górną. I byłoby zdecydowanie lepszą opcją niż jazda wzdłuż ulicy Małomiejskiej. Pomysł przypadł do gustu architektom. Od imienia jednego z pomysłodawców został on nazwany: „skrótem Oskara”.
Na spotkaniu zobaczyliśmy także nowo wybranego radnego osiedla, mieszkańca Oruni.
- Padł tutaj pomysł, aby wybudować parking rowerowy na obszarze oruńskiej Starówki, w okolicach tamtejszej pętli autobusowej. To dobre miejsce – blisko do przystanku, na pocztę, czy do oruńskiego Domu Sąsiedzkiego – uważa Mateusz Korsztun, radny osiedla.
Według uczestników spotkania, podobny parking mógłby również powstać przy wjeździe do Parku Oruńskiego, a na Oruni Górnej – na ulicy Krzemowej.
Orunia: Gdzie te inwestycje?
Korsztun uważa, że dla tej części miasta istotną inwestycją jest poprawa drogi, która biegnie wzdłuż Potoku Oruńskiego. Przekonuje, że szczególnie dla rowerzystów byłoby to znakomite rozwiązanie.
- Jadąc tą trasą omija się poranne korki, które tworzą się w południowej części Gdańska. Nie trzeba też przebijać się rowerem przez niezbyt wygodne pobocze na Świętokrzyskiej i Małomiejskiej – uważa radny osiedla.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że dla miasta właśnie trasa wzdłuż Potoku Oruńskiego może w najbliższym czasie stać się priorytetową inwestycją. Z kolei przesądzona jest już budowa ścieżki rowerowej wzdłuż Kanału Raduni.
Ale jak przypomina radny, oprócz niedawno powstałej strefy wolnego ruchu na ulicach: Raduńskiej i Nowiny, Orunia nie ma za wiele wspólnego z „oficjalnym” ruchem rowerowym. Brakuje ścieżek, pasów czy innych udogodnień dla kierowców jednośladów.
Czy z budżetu Rady Osiedla „Orunia-Św. Wojciech-Lipce” można wyasygnować środki na poprawę lokalnej infrastruktury rowerowej?
- Gdyby w jakieś części Oruni istniały ścieżki rowerowe, które są ze sobą niepołączone, wtedy można by starać się o dobudowanie brakującej części. Ale na naszej dzielnicy tras rowerowych po prostu nie ma – odpowiada Korsztun.
Brakująca nitka na Porębskiego
Inaczej wygląda sytuacja na Ujeścisku. Jeden z uczestników tamtejszych warsztatów, również nowo wybrany radny osiedla, przedstawił interesujący pomysł.
- W okolicach ulicy Porębskiego są takie dwa stawki, które obecnie nie mają ze sobą dobrego połączenia. Nie mogą tam jeździć rowerzyści, nie mogą spacerować matki z dziećmi. A szkoda, okolica jest naprawdę piękna – mówi Piotr Lachowski, radny osiedla.
Odległość między stawami wynosi około 400 metrów. Lachowski chciałby, aby powstała tam ścieżka rowerowa, a okolica została oświetlona.
Jedną z możliwości sfinansowania tego pomysłu jest wykorzystanie budżetu Rady Osiedla „Łostowice-Ujeścisko”. Jest też inna opcja.
- Rady osiedla mogą zgłaszać do miasta swoje projekty i prosić o finansowe wsparcie na ich realizację. Myślę, że warto wystąpić z tą sprawą do urzędu – przekonuje Lachowski.
Benzyna w górę, rower z piwnicy?
Uczestnicy warsztatów na Ujeścisku wskazywali również na konieczność poprawy ulicy Warszawskiej i Człuchowskiej. Na obu ulicach rowerzyści nie mają łatwego zadania.
Marta Jaskulska, która z ramienia BRG weźmie udział we wszystkich, gdańskich warsztatach rowerowych podsumowuje:
- Myślę, że na gdańskich drogach stopniowo będzie przybywało coraz więcej rowerzystów. Wysokie ceny benzyny, czy remonty w mieście przyczyniają się do tego, że ludzie przesiadają się na rower. I nagle widzą, że nie są zależni od korków, autobusów, cen benzyny. A często dojeżdżają na miejsce szybciej niż samochodem.
STeR powinien być gotowy do końca tego roku. Opracowanie ma trafić do wszystkich miejskich wydziałów.