Kobieta pięćdziesięcioletnia postrzegana jest jako starsza pani, przeważnie niemodnie ubrana, bez planów na przyszłość. Jej jedynym zajęciem powinno być niańczenie wnuków. Nie ma ona prawa do bycia szczęśliwą, atrakcyjną, z głową pełną marzeń.
Pięćdziesięciolatek to mężczyzna w sile wieku. Może odnosić sukcesy zawodowe, rozbijać się drogimi autami, pływać na desce, lub latać na glajtach, uczyć się języków obcych, i podrywać młode kobiety, dla których jest bankomatem.
Kiedy kobieta dojrzała zmienia swój wizerunek, od razu odzywają się strażnicy przyzwoitości. Niedawno przeczytałam artykuł o Ewie Kasprzyk. Skończywszy pięćdziesiąt lat zdecydowała się na roznegliżowane zdjęcia. Nadwiślańscy Talibowie nie zostawili na niej suchej nitki.
Z kolei Katarzyna Grochola biorąc udział w Tańcu z gwiazdami, pokazała wszystkim, że jest to dla niej doskonała zabawa, a nagroda nie ma znaczenia. Kolorowe czasopisma rzuciły się na nią jak sępy. Bez końca rozwodziły się na temat romansu jaki podobno Grochola miała nawiązać ze swoim gwiazdowym partnerem, co oczywiście było fałszem.
Kiedy w dojrzałym życiu Ilona Łepkowska oznajmiła mediom, że znalazła swoją wielką miłość, i wcale się tego nie wstydzi, tabloidy zawisły jej u gardła. Krystyna Janda, rocznik 1952, wzięła ogromny kredyt i urealniła swoje wielkie marzenie – stworzyła teatr.
Może ktoś zarzucić, że przytaczam osoby z pierwszych stron gazet, że my zwykłe kobiety to co innego – nieprawda! Czy kobietom dojrzałym nic nie należy się od życia? Twierdzę, że należy, i tego będę się trzymała.
A teraz nie o celebrytkach, a o mnie, zwykłej kurze domowej.
Na początku tygodnia wybrałam kilka swoich zdjęć i wywołałam w dużym formacie. Razem z synem kupiliśmy najtańsze ramki. W piątek, po ciężkim dni pracy, pojechałam kupić farby. Postanowiłam odmalować kuchnię. Powieszę swoje zdjęcia i zaproszę znajomych na otwarcie autorskiej galerii zdjęć. – W kuchni? – zapyta ktoś zdziwiony. Co za różnica gdzie, liczy się pomysł, chęci i pasja.
Dlaczego o tym piszę? Może jakaś kobieta przeczyta, zastanowi się, znajdzie pomysł dla siebie. To nie muszą być zdjęcia, to równie dobrze może być szydełkowanie lub robienie na drutach. Ważne żeby dawało satysfakcję. Coś co pozwoliło na moment zapomnieć o kłopotach dnia codziennego. Kamiński w swojej książce napisał "Każdy z nas musi znaleść swój biegun" . Ja znalazłam. A TY?