Obce wojska u bram, rabunki, masowe podpalenia, powodzie i…piękne ogrody, rozkwitające rzemiosło, nobilitujący tytuł „największej wsi w Prusach Zachodnich” i wizyty królów – historia Oruni to okresy upadku, ale też czasy dobrobytu. Czas na kolejną, dzielnicową, póki co jeszcze wirtualną wędrówkę z historykiem Krzysztofem Murawskim.
Od początku XVI stulecia Orunia, mimo klęsk, które ją nawiedzały, coraz bardziej się bogaciła. Wieś staje się atrakcyjnym miejscem, gdzie osiedlają się patrycjusze gdańscy. Ogrody i sady przyciągają zmęczonych miejskim gwarem mieszczan.
Gdańsk w XVII w. znalazł się w centrum działań wojennych. Wojny ze Szwecją spowodowały duże straty dla Oruni. Wojska szwedzkie w czasie oblężenia grodu rabowały i burzyły zabudowania oruńskie. Z czasem sami gdańszczanie niszczyli swoje przedmieścia, aby uniknąć dostania się ich w ręce szwedzkich żołnierzy.
Koniec wojen ze Szwecją jest początkiem ponownego wzrostu dobrobytu mieszkańców Oruni. Odbudowano domostwa i wzniesiono nowe, bardziej okazałe budowle, w tym kościoły, mosty, wiatraki, młyny i zajazdy. Życie zaczęło wracać do normy. Kwitło nie tylko warzywnictwo ale i zanikłe w czasie wojen ze Szwecją rzemiosło (garbarnie, zakłady tkackie i farbiarskie).
Dostatek Oruni przyciągał ciekawość nawet królów polskich, pruskich i carów rosyjskich. Z wizytą w tej dobrze prosperującej wsi zawitali August II Mocny, Stanisław Leszczyński, Fryderyk Wilhelm II, Piotr I i Paweł I.
Szczególnie tragicznym rokiem dla Oruni był rok 1734. Gdańsk znów był w centrum uwagi, gdyż postanowił bronić korony Stanisława Leszczyńskiego, przed żądającym uznania Augustem II. Stanisław Leszczyński schronił się właśnie w Gdańsku, co zwiastowało dla Oruni kolejną klęskę. Gdańszczanie długo bronili swoich przedmieść przed popierającymi starania Augusta II wojskami rosyjskimi, ale w obliczu klęski zalali je i przystąpili do ich wyburzania.
W 1772 r. (I rozbiór Polski) przedmieścia Gdańska wraz z Orunią zostały włączone do Królestwa Prus. W 1793 r. (II rozbiór Polski) ten sam los spotkał również Gdańsk. Spokój mieszkańców Oruni został ponownie przerwany przez tzw. wojny napoleońskie. Gdańsk został zdobyty przez wojska Napoleona podczas oblężenia w 1807 r. i już wtedy Orunia poniosła ogromne straty. Jednak rzeczywistą zgubę dla przedmieść przyniosło oblężenie podczas odwrotu wojsk napoleońskich w 1813 r.. Wtedy to całą Orunię puszczono z
dymem, płonęły okazałe pałacyki i wykwintne kamienice. Ogień nie oszczędził gospodarstw, odcinając ludność od pożywienia.
Orunia nie raz już udowodniła, że potrafi podnieść się nawet z największego upadku – i tym razem było tak samo. XIX w. był okresem długoletniej odbudowy miejscowości.Lata spokoju doprowadziły do wzrostu liczby ludności Oruni, do tego stopnia, że nazywaną ją największą wsią w Prusach Zachodnich. Liczbą mieszkańców przewyższała niejedno miasto. Bliskość Gdańska stwarzała dla Oruni dodatkowe korzyści.
W 1878 r. dla dojeżdżających z przedmieść robotników zbudowano linię tramwajową, działającą aż do początków lat 70. następnego stulecia. W połowie XIX w. Orunia została przecięta torami kolejowymi Pruskiej Kolei Wschodniej. Zmieniło to znacznie dotychczasowy układ ulic i przestrzeni urbanistycznej.
Orunia dość późno została włączona w granice administracyjne Gdańska. Stało to się dopiero w 1933 r. – od tego czasu Orunia mogła czuć się pełnoprawną dzielnicą Grodu nad Motławą.
W czasie działań wojennych II wojny światowej Orunia – podobnie, jak Gdańsk, została poważnie zniszczona. Po wojnie, w dziejach tej starej dzielnicy rozpoczął się całkiem nowy etap. Orunia w momencie wkroczenia wojsk sowieckich do Gdańska liczyła ponad 15,2 tys. obywateli, z czego ponad 14,7 tys. było narodowości niemieckiej. Większość ludności dzielnicy musiała więc opuścić swoje mieszkania z powodów narodowościowych. Porzucone mieszkania zaczęła zajmować ludność napływowa, głównie tzw. Kresów Wschodnich – ziem utraconych przez Polskę po II wojnie światowej na rzecz ZSRR.
Wiele ze starych zabytków oruńskich już nie odbudowano, a te które cudem ocalały z wojennej pożogi, zostały wyburzone z powodu braku pieniędzy na konserwację. Dzieło zniszczenia dopełniła powódź z 2001 r., przyśpieszając rozbiórkę cennych oruńskich zabudowań."
Autor: Krzysztof Murawski