Dwa konkursy, zero placów zabaw – Orunia, Św. Wojciech i Lipce znów pominięte. Czyja to wina? Zdania są różne: zabrakło lobbingu, lepszego przygotowania, większego zaangażowania urzędników, a nawet… Internetu. Czy za rok może być lepiej?
Ale o place zabaw w obu konkursach (jeden miejski, jeden firmy Nivea) zabiegali również mieszkańcy dzielnicy, członkowie organizacji pozarządowych i radni osiedla.
W miejskim konkursie dwa z trzech tutejszych wniosków odpadły już w przedbiegach. Zdaniem urzędników, w obu odrzuconych lokalizacjach (Trakt Św. Wojciecha 165 i 449) o budowach placów zabaw nie może być mowy. – Na ten moment miejscowy plan zagospodarowania wyklucza tutaj tego typu inwestycje – tłumaczyli przedstawiciele Wydziału Architektury.
Trzecia propozycja (plac zabaw przy ulicy Związkowej) została złożona i była jednym z 35 wniosków, które wzięły udział w gdańskim konkursie. Niestety dla mieszkańców Oruni, nie znalazła akceptacji urzędników. Placu zabaw tutaj nie będzie. Przynajmniej nie w tym roku.
W zdecydowanie lepszych nastrojach są mieszkańcy innych części Gdańska. W rozstrzygniętym kilka dni temu konkursie zwyciężyły wnioski m.in. z Dolnego Miasta, Przymorza, Wrzeszcza i Nowego Portu. Jeszcze w tym roku powstaną tutaj niewielkie, warte 50 tysięcy złotych place zabaw. Miasto wyłoży niezbędne pieniądze.
Wszystkie wnioski o place zabaw, po wcześniejszych konsultacjach z mieszkańcami i radnymi osiedla, pisali przedstawiciele Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej.
- Nie wiedzieliśmy, że napotkamy na takie problemy w Wydziale Architektury. Nie do końca było wiadomo według jakich kryteriów wydawane są tutaj opinie. Na odpowiedź urzędników czekaliśmy tydzień. Dopiero w przeddzień ostatecznego terminu składania wniosków, dostaliśmy wiadomość, że opinia Wydziału jest negatywna. Nie mieliśmy czasu, aby przedstawić nowe propozycje – tłumaczy Przemysław Kluz, który z ramienia GFIS-u nadzorował całą akcję.
Kluz chwali mieszkańców, którzy zaangażowali się w póki co przegraną walkę o plac zabaw w swojej okolicy. Uważa, że takiej energii nie można wytracić.
- Zaproponuję jeszcze na przełomie sierpnia i września spotkanie w oruńskiej Gościnnej Przystani. Powinni wziąć w nim udział mieszkańcy, radni osiedla i radni miejscy. Trzeba jak najszybciej dopełnić wszystkich, prawnych formalności, aby w przyszłym roku te trzy lokalizacje mogły z powodzeniem wystartować w kolejnym konkursie na place zabaw – uważa Kluz.
Ale jak przekonuje, jeszcze przed ogłoszeniem kolejnego konkursu można próbować tworzyć tutaj zaczątek przyszłych placów zabaw. Skąd wziąć pieniądze?
- Rada Osiedla mogłaby przeznaczyć niewielkie środki na przykład na zakup jednej piaskownicy, czy huśtawki. Z kolei miejscy radni mogą przekonać urzędników, że właśnie w tych lokalizacjach powinni pokazać się ludzie, którzy odpracowują swój dług dla miasta. Praca takich osób bardzo by się przydała – odpowiada Kluz.
- Już na ten rok mamy w budżecie rady zarezerwowanych 7 tysięcy złotych na urządzenia zabawowe. Nie wykluczamy, że w któreś z tych lokalizacji pojawi się nowa huśtawka, stół do ping ponga, czy inne urządzenie – komentuje Mateusz Korsztun, zastępca Przewodniczącego Zarządu Osiedla „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”.
Nie ma też szansy na plac zabaw w trwającym wciąż konkursie Nivea. Radni osiedla chcieli zgłosić wniosek o budowę placu w rejonie ulicy Koralowej. Chcieli, ale… nie zgłosili.
- W tym konkursie mogą startować tylko spółdzielnie, albo gminy. Poprosiliśmy jednego z radnych, który jest kierownikiem Gdańskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, aby napisał taki wniosek. Wysłaliśmy mu wszystkie niezbędne informacje na maila. Niestety wymagane w konkursie dokumenty nie zostały złożone na czas – mówi Agnieszka Bartków, Przewodnicząca Zarządu Osiedla „Orunia-Św. Wojciech-Lipce”.
- Na spotkaniu rady usłyszałem, że termin składania wniosków jest do 15 lipca, a okazało się, że jest to 7 lipca. Jeżeli chodzi o e-maila, to miałem problemy z Internetem. Nie odebrałem wiadomości na czas. Szkoda, że tak wyszło – komentuje Mirosław Literski, reprezentant rady osiedla.