SGE, czyli South Gdańsk Ekipa, tworzy trzech raperów – wszystkich łączy Orunia. Tu się wychowali, tu spędzają sporo czasu, dwóch z nich nadal tu mieszka. Borys z Wrzeszcza ( kiedyś na Oruni), Dariusz z ulicy Gościnnej i Pablo z Głuchej. Skład istnieje od 2008 roku, choć początkowo konfiguracja była nieco inna.
Na oficjalnym facebookowym profilu grupy można przeczytać o SGE „Na początku tworzyli rap z zajawki, teraz biorą się na poważnie za muzykę ale dalej dla zajawki nie schodząc pod publikę.”
O buncie, oruńskich klimatach, braku HWDP, marszu idiotów, uprzedzeniach, a także o muzycznych upodobaniach, dubstepowych eksperymentach i lokalnych projektach opowiadają nam dwaj oruńscy raperzy – Save i Pablo.
Nagraliście jakiś kawałek o Oruni?
Dariusz „Save” Wszeborowski: Na temat Oruni napisałem kilka tekstów, ale to takie wolne przemyślenia, póki co nie zamieniłem ich jeszcze w konkretny kawałek.
Paweł „Pablo” Adasiewicz: Są plany, że kiedyś coś takiego nagramy. Orunia to przecież miejsce, w którym się wychowaliśmy.
To byłby optymistyczny numer?
Save: Orunia jest jak każda dzielnica, są tutaj dobre i złe rzeczy. Wygląd okolicy się zmienia, są jakieś remonty, coś się dzieje. Ale jest też sporo patologii. Chodzi mi o ludzi. Nie wszystkich oczywiście. Są tu też fajne ekipy.
Pablo: Orunia się zmienia, ale zdecydowanie na gorsze. Starsi koledzy opowiadają mi jak ta dzielnica kiedyś wyglądała. Że kiedyś był honor, że wszyscy trzymali się razem. A teraz porobiły się jakieś grupki, które nawzajem się zwalczają. Często jest też tak, że szuka się słabszego i się go niszczy. Brakuje jedności.
Jeżeli nie o swojej dzielnicy, to o czym rymujecie?
Save: Poruszam tematy osobiste. W kawałku „Chcesz poznać prawdę” opowiadam o moim dzieciństwie, o tym, jak to jest wychowywać się bez ojca. Nie ukrywam też, że jak byłem młodszy to olewałem naukę, teraz tego żałuję – to wszystko też znalazło się w moich zwrotkach. Nie nawijam o tym, że stoję pod blokiem, że palę marihuanę, to jest dziecinada.
Pablo: Dokładnie. Te wszystkie hasełka typu HWDP są śmieszne. Nie, żebym pałał do policji jakąś szczególną miłością, ale to nie jest po prostu mój przekaz. Za małolata tak właśnie rymowałem i przyznam, że tego się teraz wstydzę. To nie było przemyślane, ale zmądrzałem i robię teraz zupełnie coś innego.
Starsze pokolenie mówi często, że dzisiejsza młodzież właściwie się nie buntuje. Jak jest z Wami? Jest coś co Wam przeszkadza dookoła?
Save: Przeszkadza mi głupota ludzi. Jeden coś powie i zaraz cała reszta w to wierzy. I później idzie za nim taki marsz idiotów. Przykładowo jest starszy koleś z bloków, który miał kontakt z policją, który siedział w więzieniu. I on ma prawo mówić źle o policji, ma prawo ją nienawidzić. Ale jego młodsi koledzy idą ślepo za nim, jak stado baranów, mimo, że nigdy nawet nie rozmawiali z policjantem. Taka nienawiść bez powodu jest głupia.
Pablo: Idą jak owieczki na rzeź. Nie myślą samodzielnie. A co do buntu, w jednym kawałku mówiłem o wierze, nadziei i miłości. O tym jak straciłem wiarę i nadzieję, że ludzie mogą zmienić się na lepsze. I o miłości, że dzisiaj jest tylko taka do pieniędzy. A ta prawdziwa miłość, czyli do drugiego człowieka, ona już podupada.
Ktoś może powiedzieć: Co Wy tam wiecie, macie dopiero 16 lat…
Save: Nie jesteśmy niewiadomo jacy super raperzy. Ale uważam, że zmieniamy się na lepsze. Jak kiedyś odsłuchałem swoje stare nagrania, to aż nie mogłem uwierzyć, że kiedyś tak rymowałem. Teraz rymy są lepsze, flow jest lepszy. Ale wiem, że ciągle dużo pracy przede mną.
Pablo: Wcześniej często ludzie się z nas śmiali, że niby nie robimy tego tak jak należy. Nie powiem, leżało mi to czasami na wątrobie. Ale zawsze wtedy sobie myślałem: zobaczymy, jak to będzie za kilka lat, jak będziemy mieć wyższy poziom. Trening czyni mistrza. Tworzę dużo wersów, najczęściej piszę je po nocach. Jak kiedyś usłyszałem swój stary kawałek, to Jezu, to jest wielka różnica: wtedy i dziś. Teraz oczywiście jest lepiej.
Swoje kawałki wrzucacie do Internetu. Co ludzie myślą o Waszej muzyce? To są pozytywne opinie, czy raczej krytyka?
Save: Są słowa wsparcia. Ale jest i krytyka. I spoko, że ona jest. Przeszkadza mi tylko ktoś, kto napisze coś w stylu: „słabe”. Ale nie napisze już, dlaczego słabe, co można poprawić, co trzeba zmienić.
Słuchacie tylko rapu?
Save: Przeważnie rap. Ale nie tylko. Ja słucham także rocka i metalu. Uważam, że wielu artystów ma coś ciekawego do przekazania, gatunek nie jest najważniejszy.
Pablo: Ja słucham głównie rapu. Czasem trochę rocka.
Peja czy Ostry?
Save: Szczerze powiem, że nie lubię takich pytań. I Peja ma dobre kawałki i Ostry. Ale i Peja i Ostry mają też złe kawałki. Staram się nie porównywać artystów.
Pablo: Ja raczej Peji nie słucham. Ostrego też niezbyt często.
Oruńska scena hip-hopu jest silna?
Save: Jest sporo ludzi, którzy się tym zajmują. Zarówno na Dolnej, jak i na Górnej. To dobrzy ziomkowie.
W jednym z Waszych kawałków, który znaleźć można także na naszym portalu, słychać dubstepowe brzmienie. Skąd pomysł na taki numer?
Save: To był mój pomysł. Zajarałem się takim właśnie połączeniem dubstepu i rapu. Wiele raperów już to robi. Za ten kawałek zebrałem dużo pochwał. Ale nie powiem, były też negatywy.
Czego Wam brakuje na Oruni?
Save: Miejsc, gdzie młodzież mogłaby się spotkać. A nie że tylko na ławkach trzeba siedzieć, albo włóczyć się po Parku. Jak dorośli widzą młodzież w kapturach, to wielu z nich od razu myśli, że to jakaś chuliganka. A tak nie jest.
Pablo: Dokładnie. Na mnie też kiedyś patrzyli jak na złodzieja.
Plany na przyszłość?
Save: Na pewno chcemy wydać album, na moich bitach, nasze zwrotki. Pod koniec miesiąca chcę też wrzucić do Internetu swoją solową płytę.
Pablo: Ja też planuję swoją solową płytę. Też wrzucę ją do netu.
Save: I jest jeszcze projekt „Wolne Miasto Gdańsk”. Zbiera się ekipa z całego Gdańska, ale najwięcej będzie chłopaków z Oruni. Każdy dorzuci od siebie zwrotkę, wszystko leci do netu, może będzie nawet klip.
Dziękuję za rozmowę
„Nie każdy dzieciak w kapturze musi być od razu chuliganem” – przekonują dwaj oruńscy raperzy, Save i Pablo. Mają po 16-lat, tworzą bity, rymują, swoje kawałki wrzucają do Internetu.