Zbiórka pieniędzy, szukanie sponsora, powołanie społecznego komitetu, wzięcie udziału w miejskim konkursie, wykorzystanie doświadczeń społeczników z Wyspy Sobieszewskiej – to pomysły na to, jak doprowadzić do budowy kompleksu sportowo-rekreacyjnego na ulicy Smoleńskiej. Kto i kiedy będzie je realizował?
Boisko na Oruni, ulica Smoleńska 6/8 – obecnie: zarośnięte trawą klepisko, tuż obok zaśmiecone i zdewastowane trybuny, pod koniec 2012 roku: zarośnięte trawą klepisko, tuż obok zaśmiecone i zdewastowane trybuny.
Zero zmian oznacza zero złotych. I odwrotnie. Miasto nie wyda na budowę kompleksu sportowo-rekreacyjnego ani złotówki. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
Jest aktywność, jest... szansa
Jak to możliwe, że powstaje boisko na Wyspie Sobieszewskiej, a na Oruni znów nic się nie dzieje? Jak to możliwe, że prawie milion złotych trafił do Świbna, a na ulicy Smoleńskiej, gdzie aż się prosi o tego typu inwestycje nadal panuje finansowa posucha? Czyżby Orunia znów została pominięta?
Wbrew pozorom odpowiedź nie jest tutaj jednoznaczna. Typowe tłumaczenia urzędników: „nie ma pieniędzy”, „najpierw Euro2012”, „budżet jest napięty” – to jedno. Ale aktywność samych mieszkańców – to drugie. Kiedy jej nie ma, urzędnicy mają ułatwione zadanie – napisanie odmownego pisma nie jest przecież zbyt wymagającym zadaniem. Jednak kiedy taka aktywność występuje i przyjmuje dość niekonwencjonalne metody, wtedy sytuacja może przyjąć całkiem zaskakujący obrót. Tak jak na Wyspie Sobieszewskiej.
- Wysyłanie pism nie wystarczy. Te często lądują w szufladach – mówi Monika Leńska, przewodnicząca Zarządu Rady Osiedla Wyspy Sobieszewskiej. – Warto nagłaśniać sprawy, o które się walczy, warto angażować lokalnych polityków, wychodzić do mieszkańców. Być aktywnym, szukać kontaktów nawet na szczeblach rządowych – przekonuje Leńska
Na Wyspie taka taktyka przyniosła wymierne sukcesy. Lokalni radni wspólnie ze Stowarzyszeniem Przyjaciół Wyspy Sobieszewskiej zorganizowali zbiórkę na rzecz budowy boiska w ich dzielnicy. Pieniądze zbierano m.in. na okolicznym festynie rodzinnym. Udało się w ten sposób zgromadzić 7 tysięcy złotych.
- Nie jest to oczywiście kwota, za którą można sfinansować tego typu inwestycje. Ale zbiórka zaktywizowała mieszkańców i pokazała urzędnikom, że boisko na Wyspie jest naprawdę potrzebne – argumentuje Leńska.
Orunia ma inne nastawienie
Radnym osiedla udało się przebić ze swoimi problemami do najwyższych urzędników w państwie. Sprawą zainteresowali ministra Tomasza Arabskiego. Ten obiecał swoją pomoc. I wkrótce „fundusz” na rzecz budowy boiska wzbogacił się o 300 tysięcy złotych, które trafiły tutaj z budżetu centralnego. Resztę kwoty, ponad 500 tysięcy dołożyło miasto. Co ciekawe, prezydent Adamowicz w podpisanym wspólnie z marszałkiem wojewówdztwa pomorskiego liście intencyjnym zobowiązał się niedawno do budowy dwóch mniejszych boisk. Także na Wyspie Sobieszewskiej.
- Społecznicy z Wyspy Sobieszewskiej, inaczej niż oruński SALOS, nie przyszli do miasta z nastawieniem: wybudujcie nam boisko. Sami zaczęli szukać rozwiązania, byli aktywni i uparci. Środki, które udało im się uzyskać dzięki wsparciu ministra Arabskiego pozwoliły na dofinansowanie tej inwestycji – tłumaczy Magdalena Kuczyńska z gdańskiego Biura Prasowego.
Grzegorz Grylak, szef wspomnianego SALOS-u nie zgadza się z takim postawieniem sprawy. Przypomina, że jego organizacja od wielu lat wysyłała do urzędów pisma. Chodzi zawsze o to samo: budowę profesjonalnego kompleksu sportowego na Smoleńskiej, który obejmować miałby również budowę boiska pełnowymiarowego.
W pismach tych nie brakowało deklaracji współpracy z miastem przy realizacji przyszłej inwestycji. Przedstawiciele SALOS-u nie wykluczali m.in. partycypacji w kosztach oświetlenia czy monitoringu obiektu. – Próbowaliśmy zainteresować kwestią boiska na Smoleńskiej radnych miasta i radnych osiedla – dodaje Grylak.
Tworzy się Komitet?
Ale przyznaje, że dotychczasowa taktyka walki o boisko pełnowymiarowe na Oruni się nie sprawdziła. Szef SALOS-u chce więc spróbować innych metod działania.
- Sponsorów raczej szukać nie będziemy, to nie jest zadanie dla nas. Ale planuję spotkać się z lokalną radą osiedla, wspólnie chciałbym powołać Komitet na Rzecz Budowy Boiska. Warto wciągnąć w to jak największą liczbę mieszkańców. Moglibyśmy zainicjować zbiórkę pieniędzy, każdy mógłby dołożyć swoją cegiełkę. Może takie nagłośnienie problemu sprawiłoby, że urzędnicy nie odsuwaliby tej inwestycji w nieskończoność? – zastanawia się Grylak.
Swą pomoc deklaruje również Beata Dunajewska, radna Platformy Obywatelskiej. Członkowie RO „Wyspa Sobieszewska” uważają, że także dzięki jej wydatnemu zaangażowaniu udało się doprowadzić inwestycję pod nazwą „budowa boiska” do szczęśliwego końca. Radna miała przekonywać urzędników i to nie tylko tych gdańskich, „lobbing” odbywał się także na szczeblach centralnych.
Szukamy sponsora
- Jeżeli będzie chociaż cień szansy na to, że budowa pełnowymiarowego boiska na Oruni jest możliwa, ja sprawy nie odpuszczę – obiecuje Dunajewska.
- Istnieje możliwość, że w przyszłym roku miasto rozpisze dla organizacji pozarządowych konkurs na budowę boisk. Z wstępnych informacji wynika, że do podziału będzie 600 tysięcy złotych, za które można by sfinansować dwie tego typu inwestycje – opowiada.
Radna uważa, że plan powinien być następujący: organizacja spotkania, na którym spotkają się wszyscy zainteresowani budową boiska na Smoleńskiej, wybór organizacji pozarządowej, która weźmie udział we wspomnianym wyżej konkursie i… wspólne poszukiwanie sponsora.
– To pozwoli zdobyć pieniądze, które później, przy składaniu konkursowego wniosku, można przedstawić miastu jako wkład własny. W ten sposób można pokazać urzędnikom, że jest się szczególnie aktywnym i że środki na budowę boiska powinny być przyznane właśnie Oruni – argumentuje Dunajewska.
Będzie spotkanie i może promocja
- To jest bardzo dobry czas na rozpoczęcie kolejnej tury rozmów na temat przyszłości tego miejsca. Myślę, że dyskusję powinni zainicjować radni osiedla. Spotkanie społeczników, radnych, urzędników i zainteresowanych mieszkańców może odbyć się w naszej szkole – mówi Barbara Mizerska, dyrektor Zespołu Szkół Przemysłu Spożywczego i Chemicznego, a także administrator terenu przy Smoleńskiej 6/8.
Przedstawiciele Rady Osiedla „Orunia-Św.Wojciech-Lipce” podkreślają, że w sprawie budowy kompleksu rekreacyjno-sportowego na Smoleńskiej złożyli już odpowiedni wniosek do Wieloletniego Planu Inwestycyjnego. Przypominają również, że kwestię tą opiniowali w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego. Ale radni osiedla zgadzają się, że takie działania to wciąż zbyt mało. Ich zdaniem, powołanie Komitetu Na Rzecz Budowy Boiska to dobry pomysł.
- Potrzebna jest doświadczona osoba, która będzie miała na tyle dużo czasu by tym wszystkim koordynować. Zastanawiamy się jak do tego podejść, dlatego też chcemy się spotkać z radnymi miasta, przedstawicielem SALOS-u oraz reprezentantem Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej – tłumaczy Agnieszka Bartków, przewodnicząca Zarządu Osiedla „Orunia-Św.Wojciech-Lipce”.
- Pełnowymiarowe boisko na ulicy Smoleńskiej to doskonały pomysł. Korzystaliby z niego nie tylko nasi uczniowie, ale też wszyscy mieszkańcy Oruni. Byłby to też idealny sposób na promowanie dzielnicy, jestem pewna, że przyjeżdżaliby tu także ludzie z innych części Gdańska, a nawet Polski – uważa Mizerska. – Sąsiednia szkoła (Zespół Szkół Inżynierii Środowiska - przyp. red.) ma wspaniałe zaplecze, jest internat, stołówka, jest więc baza dla sportowców, którzy chcieliby trenować na naszym boisku.