Przydrożnych krzyży jest w Gdańsku wiele. Także i na Trakcie Św. Wojciecha. Czy to jednak dobry sposób na upamiętnienie ofiar wypadków? A może wystarczyłaby symboliczna mogiła na którymś z gdańskich cmentarzy?
Dziś o tym zdarzeniu przypomina krzyż, który został ustawiony w okolicy ZREMBU, tuż obok jezdni Traktu Św. Wojciecha. Jest tu także kask motocyklisty, są kwiaty, palą się znicze.
- Darek był naprawdę wspaniałym człowiekiem. Kiedy przejeżdżam tamtędy, zawsze moje myśli są przy nim – opowiada Eliza Urban, mieszkanka Oruni, znajoma Darka.
Krzyży, które upamiętniają ofiary wypadków, jest w Gdańsku więcej. I choć symbolizują one wielkie tragedie, coraz częściej pojawiają się głosy (ostatnio można było się o tym przekonać, śledząc dyskusję pod jednym z artykułów na portalu Trojmiasto.pl), które mówią wprost: krzyże powinny zniknąć z gdańskich ulic. Dlaczego?
- Czy gdyby na prywatnej posesji miał miejsce jakiś śmiertelny wypadek, to czy rodzina zmarłego miałaby prawo wbić tutaj krzyż, nie pytając o zgodę właściciela? Oczywiście, że nie. To czemu w mieście można to robić? Pewnie dlatego, że tu nikt za nic odpowiada – denerwuje się pan Stanisław z ulicy Żuławskiej.
Pojawiają się też inne argumenty „na nie”.
- Przydrożne krzyże rozpraszają kierowców, tworzą niepotrzebny chaos – uważa pan Mirosław, mieszkaniec Traktu Św. Wojciecha.
- Stałam w korku na Trakcie Św. Wojciecha. Moje dzieciaki siedziały na tylnym siedzeniu i wyglądały przez szybę. Nagle na poboczu spostrzegły krzyż i znicze. Przestraszyły się, pytały, czemu ten ktoś nie został pochowany na cmentarzu – opowiada pani Anna, mieszkanka Gdańska.
- No i jak na takie pytanie odpowiedzieć? Uważam, że pobocza dróg nie są odpowiednimi miejscami na wbijanie w nie krzyży. Te powinny być na cmentarzach, albo w kościołach – przekonuje.
Ale nie wszyscy podzielają taką opinię.
- Wielu kierowców, którzy widzą taki krzyż, automatycznie ściąga nogę z gazu. Wiedzą, że tu ktoś zginął, że tu nie można szaleć, że tu trzeba uważać – argumentuje pani Eliza.
- Co komu przeszkadza krzyż przy drodze? Mi on nie wadzi, zdecydowanie bardziej denerwują mnie „wieśniackie” reklamy na ulicach i obciachowe kramiki na chodnikach – mówi pani Marzena z Traktu Św. Wojciecha.
Z wagi problemu zdaje sobie sprawę gdański magistrat.
- Średnio w przeciągu miesiąca dostajemy kilkanaście zgłoszeń od mieszkańców w sprawie przydrożnych krzyży. Ludzie proszą, aby zostały one usunięte. Argumenty są różne. Mogę powiedzieć, że staramy się tę delikatną kwestię jakoś rozwiązać – zapewnia Emilia Salach-Pezowicz z gdańskiego Biura Prasowego.
I na potwierdzenie swych słów dodaje.
- Jednym z rozwiązań jest utworzenie na którymś z gdańskich cmentarzy zbiorowej, symbolicznej mogiły, gdzie można by należycie uczcić pamięć ofiar wypadków. W najbliższych miesiącach właśnie w tej sprawie będą toczyć się rozmowy. W dyskusji uczestniczyć będą m.in. policjanci i członkowie Zarządu Dróg i Zieleni.
To właśnie ta ostatnia instytucja jest odpowiedzialna w mieście za porządek w pasie drogowym publicznych dróg. Każdy kto chce tu np. umieścić reklamę, otworzyć uliczny punkt handlowy, czy też wbić krzyż powinien mieć zgodę urzędników ZDiZ.
- Nie przypominam sobie, aby ktoś zgłosił się do nas o pozwolenie wbicia krzyża przy drodze – mówi Katarzyna Kaczmarek, rzecznik instytucji.
I przyznaje, że ustawianie krzyży w pasie drogowym bez zezwolenia jest działaniem niezgodnym z prawem. Czy też nie powinny więc one zniknąć z poboczy gdańskich ulic?
- To jest delikatny temat. Tu potrzeba kompleksowego rozwiązania – odpowiada Kaczmarek. Ale nie potrafi podać żadnych szczegółów.
Mirosław Dukiewicz, proboszcz parafii Św. Jana Bosko uważa, że stawianie krzyży przy drogach nie jest do końca dobrym pomysłem.
- Dziennie w Polsce w wypadkach samochodowych ginie bardzo wielu ludzi. Gdybyśmy mieli każdego z nich upamiętnić krzyżem przy drodze… aż trudno sobie to wyobrazić. Uważam, że symboliczna mogiła na cmentarzu byłaby odpowiednim sposobem uczczenia ich pamięci.
Od początku roku do końca października na drogach w województwie pomorskim zginęło 555 osób, w Gdańsku – 48. Najgorszym pod tym względem miesiącem okazał się październik: województwo pomorskie -111, Gdańsk – 11.