Po kilku miesiącach przerwy, pojawia się kolejny odcinek z serii absurdów i ciekawostek! Zapewne wielu z Was słyszało magicznej górce koło Wałcza, gdzie przedmioty z niewyjaśnionych przyczyn wtaczają się na górę. Podobnie magiczne miejsce znajduje się również na Oruni!
Jest na Oruni takie miejsce, gdzie po każdym deszczu tworzy się kałuża. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że woda stoi na pochyłej jezdni…
Drogowcy od kilkunastu lat nieudolnie starają się pokonać anomalię. Do tej pory już kilkakrotnie próbowano uregulować jezdni... Ostatnia ekipa, która podjęła się „niemożliwego”, próbowała stworzyć rynnę, którą woda spływałaby do studzienki. Pech chciał, że kolejne pieniądze wydane na remont tego odcinka drogi zostały wyrzucone w… kałużę.
Teorii pochodzenia anomalii można wysnuć wiele. Jednak zanim się to zrobi, powinny zostać przeprowadzone bardzo kosztowne ekspertyzy z użyciem specjalistycznego sprzętu (butelka z wodą, poziomica z biedronki i piłeczka). Nie można wykluczyć, że w sprawę zamieszani są „obcy”, którzy być może, kilka tysięcy lat temu wylądowali w opisywanym miejscu.
Ktokolwiek nie byłby zamieszany w tę sytuację, to niestety mieszkańcy dalej są „zlewani” wodą z kałuży…