Od miesięcy słyszymy o rewitalizacji zabytkowej kuźni przy ulicy Gościnnej. Ale co właściwie będzie działo się w tym miejscu po zakończeniu wszystkich prac? Pomysłów jest kilka…
Urzędnicy chcą jednak, aby w przyszłości miejsce to samo zarabiało na swoje utrzymanie. Wszystko musi zostać zorganizowane tak, aby miejskie dotacje nie były tu potrzebne.
Kwestię tę reguluje podpisane ponad rok temu porozumienie, o którym pisaliśmy tutaj.
- Według wstępnego porozumienia nieruchomość wraz ze związanym z nią domem podmiejskim z kuźnią zostaną oddane w użytkowanie Gdańskiej Fundacji Innowacji Społecznej. Organizacja ta będzie musiała zapewnić finansowanie z własnych lub zewnętrznych środków na poziomie wystarczającym dla właściwego funkcjonowania tego miejsca. Centrum Aktywizacji i Innowacji KUŹNIA nie może w przyszłości obciążać budżetu gminy – mówi Marek Barański z Wydziału Urbanistyki, Architektury i Ochrony Zabytków w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.
Przedstawiciele GFIS-u doskonale zdają sobie z tego sprawę. I zapewniają, że już od stycznia ich kilkuosobowy zespół weźmie się ostro do pracy.
- Będziemy szukać pieniędzy z projektów Unii Europejskiej. Jeżeli to nam się nie powiedzie, będziemy zachęcać partnerów biznesowych do inwestowania w całe przedsięwzięcie. Poruszymy niebo i ziemię, aby w kuźni i w jej okolicy tętniło życie – obiecuje Marianna Sitek-Wróblewska, szefowa GFIS.
W części kuźni ma funkcjonować centrum informacji o historii Oruni i ofercie kulturalno-turystycznej dzielnicy. Ale zabytek musi zarabiać na siebie. W jaki sposób?
- Chcemy osadzić kuźnię w realiach ekonomii społecznej, tak aby utworzyć tutaj przedsiębiorstwo, które generowałyby zysk. Ten z kolei byłby reinwestowany w kuźnię. Jak to zrobić? Jednym z pomysłów jest otwarcie tutaj niewielkiej kawiarni – odpowiada Sitek-Wróblewska.
Jest już nawet wstępna nazwa – Cafe Kuźnia. Miałaby to być przestrzeń, gdzie można by zamówić ciastko i napić się kawy lub herbaty
- Na Oruni wcale nie ma za wiele takich miejsc. Myślę, że taka kawiarnia na ulicy Gościnnej, w sercu Oruni, gdzie krzyżują się drogi wielu mieszkańców, mogłaby się sprawdzić – dopowiada szefowa GFIS.
Pomysłodawcom kafejki zależy, aby zajęcie znajdowały tutaj osoby ze społeczności lokalnej. Mogą to być na przykład oruńskie mamy, albo lokalna młodzież. Reprezentanci GFIS-u wskazują na realizowaną przez nich inną inwestycję – Art. Hostel przy ulicy Kartuskiej. Właśnie tam pierwsze szlify na rynku pracy zdobywać będą wychowankowie oruńskich Domów dla Dzieci. Być może podobnie będzie w kuźni przy ulicy Gościnnej.
Pieniądze w takiej kawiarni mogliby zostawiać nie tylko oruniacy. A również mieszkańcy innych dzielnic Gdańska, a może nawet innych miast. Jak przyciągnąć tych wszystkich ludzi na Orunię?
- Zastanawiamy się nad zorganizowaniem tutaj lekcji dydaktycznych dla uczniów szkół. Dzieci mogłyby poznawać tajniki ginących już powoli zawodów, w tym właśnie kowalstwa. Warsztaty, eksponaty, myślę, że takie spotkania byłyby bardzo interesujące – tłumaczy Sitek-Wróblewska.
Interesujący pomysł przedstawia również Remigiusz Bystrek z Pracowni Kowalstwa Artystycznego „Bystrek”, jeden z sygnatariuszy wspomnianego wyżej porozumienia.
- W Wojciechowie, miejscowości koło Lublina co roku organizowane są wspaniałe zjazdy kowali. Jest podkuwanie koni, zabawy dla dzieci, warsztaty. Chodzi mi po głowie, żeby coś takiego zorganizować także na Oruni – mówi kowal.
- Chciałbym zaprosić moich znajomych mieczników, podkuwaczy koni i płatnerzy. Z tego mogłaby wyjść ciekawa impreza, która przyciągnęłaby także turystów. Oprócz tego na zapleczu kuźni na Gościnnej można stworzyć warunki dla wszystkich, którzy chcieliby się nauczyć zawodu kowala. W tej sprawie prowadziłem już nawet rozmowy z Izbą Rzemieślniczą – dodaje Bystrek.
Oryginalną koncepcję przedstawia Barański.
- Zależy nam na tym, aby w Centrum Aktywizacji i Innowacji KUŹNIA stawiano na nowatorskie rozwiązania. Przeprowadziliśmy wstępne rozmowy z Politechniką Gdańską dotyczące realizacji budynku energooszczędnego, który mógłby stanąć w sąsiedztwie kuźni. Naukowcy z Wydziału Inżynierii Lądowej mają autorski pomysł m.in. na pozyskiwanie ciepła z gruntu, które później można wykorzystać do ogrzewania budynku. Jego realizacja to jednak dłuższa perspektywa czasowa, co związane jest z pozyskaniem zewnętrznego finansowania – mówi urzędnik.
To jeszcze nie koniec pomysłów. Kolejny z nich prezentuje Justyna Skotarczak, architektka, która przedstawiała swoją wizję rozwoju dzielnicy na jednym ze spotkań cyklu „Orunię widzę wielką” .
- Do kuźni powinien przenieść się, przynajmniej w części, referat rewitalizacji. Takie sterowanie z centrum miasta procesem zmian na Oruni niekoniecznie musi być najlepsze. Urzędnicy powinni być bliżej ludzi. Warsztaty, projekty, pomysły, makiety, burze mózgów – tak to powinno wyglądać na Gościnnej. Takie rzeczy funkcjonują na Zachodzie, dlaczego u nas nie może się to sprawdzić? – pyta architekt.
Jak podają nam urzędnicy, wstępny termin otwarcia kuźni dla mieszkańców zaplanowano na wrzesień przyszłego roku.