Czterech złodziei z Oruni zostało zatrzymanych przez policjantów. Trzeba przyznać, że łup przestępców był dość nietypowy.
- Złodzieje ukradli przęsła ogrodzenia i płyty blachy o wartości około 1300 złotych. Właściciel najbardziej jednak ubolewał nad tym, że po prostu nie ma jak teraz zamknąć firmy.
Funkcjonariusze wzięli się do pracy. Przeszukali okoliczne złomowiska. I bingo! W jednym z nich, na ulicy Sandomierskiej, natrafili na metalowe elementy, które do złudzenia przypominały te z ogołoconego ogrodzenia. Na szczęście dla trwającego śledztwa, osoby pracujące na złomowiskach mają obowiązek zapisywać dane ludzi, którzy sprzedają u nich metalowe przedmioty.
Z informacji wynikało, że handlarz ogrodzeniem mieszka na Przymorzu. Odkryto, że adres ten jest już od jakiegoś czasu nieaktualny. Policjanci ustalili, że poszukiwany przeniósł się na Suchanino. I tam też jednak go nie było. Uzyskane na miejscu informacje pozwoliły namierzyć podejrzanego na Dywizji Wołyńskiej. 34-latek miał jednak gotowe wytłumaczenie swego udziału w spieniężeniu ogrodzenia.
- Mówił nam, że on nic nie wie o kradzieży. Według jego relacji, kilku mężczyzn poprosiło go o zawiezienie części na złomowisko i ich sprzedaż, w zamian za określoną sumę pieniędzy – wyjaśnia anonimowo jeden z policjantów.
Śledczy ustalili personalia osób, które – używając słów zatrzymanego kierowcy – „poprosiły” go o sprzedaż części. Są to trzej młodzi mieszkańcy Oruni, w wieku od 16 do 23 lat. Wszyscy zostali zatrzymani na ulicy Sandomierskiej. Przewieziono ich do policyjnej izby zatrzymań.
Jak się okazało, sprawcy z terenu tej samej instytucji we wcześniejszym okresie ukradli 18 sztuk płatów blachy o wartości 810 złotych. Wśród zatrzymanych jedynie 16-letni gdańszczanin odpowiadał już wcześniej przed sądem za kradzieże. O losie tego ostatniego zadecyduje teraz sąd rodzinny. Pozostałej trójce grozi teraz nawet do 5 lat więzienia.