Zeszłotygodniowe wydarzenia na Oruni są ukazane przez obiektywy naszych aparatów. Choć nie tylko. Na skrzynkę redakcji otrzymaliśmy zdjęcia Stefana Korony, reprezentanta Gdańskiego Towarzystwa Fotograficznego, który przez 28 lat mieszkał na Oruni.
Ujęcia Parku Oruńskiego z miejsca nas urzekły. Jak to możliwe, że ten wspaniały zieleniec jest wciąż tak mało znany wśród mieszkańców Gdańska? Zapytajcie o Park Oliwski, odpowie niemal każdy gdańszczanin. Poproście o kilka słów komentarza na temat Parku Oruńskiego i tu wielu respondentów może mieć już problemy.
Na szczęście, o czym pisaliśmy niedawno, w tym roku rozpoczyna się rewaloryzacja oruńskiego zieleńca. Może nowe atrakcje przyciągną tutaj więcej osób, takze spoza dzielnicy? A może, jak niekiedy komentują nasi czytelnicy, w Parku nie powinno się zmieniać za wiele? Bo rewaloryzacja zniszczy klimat tego miejsca? Chociaż pamiętajmy, że na przestrzeni dziejów Park niejednokrotnie zmieniał swoje oblicze, o czym kilka tygodni temu w swoim wykładzie przypominał profesor Jerzy Samp.
Co jeszcze w tym tygodniu mamy dla Was w naszym fotograficznym menu? Po pierwsze, kontrast. Sąsiadujące ze sobą kamienice, jedne odnowione, lub nieco odnowione, drugie dawno, lub bardzo dawno "nie ruszane". Wystarczy mały spacer na Rejtana, lub Przy Torze. Ale takich kontrastujących ze sobą miejsc na Oruni jest więcej. Ciekawe, kto na takim połączeniu traci bardziej? Wyremontowane, czy niebezpiecznie zbliżające się do miana ruder kamienice?
Po drugie, w naszym przeglądzie, mamy również grafficiarską poezję. Na skrawkach muru można zmieścić obok siebie wszystko: miłość do klubu piłkarskiego, nienawiść do stróżów prawa, promocję własnej osoby. Na jednym z "popisanych" zdjęć mamy ponadto interesujące zestawienie: folia/framuga/okno. Na drugim, prawdziwą gigantomanię... głupoty. Można nie lubić policji (któż nie zna sakramentalnego "śledztwo umorzone z powodu..."), ale po co przy okazji niszczyć starą kamienicę?
Po trzecie, jest Ubocze 24. Adres ten zasługuje na własną kategorię. Kilkukrotnie opisywany już na łamach naszego portalu, dla jednych argument na nieudolność i złą wolę urzędników, dla innych dowód na "mieszkającą tam patologię". Tu, na tle zimowej aury widzimy coraz bardziej zdewastowaną elewację budynku. Na kolejnej fotografii - las anten satelitarnych. Zwolenników tezy "niszczą, nie płacą czynszu, ale na satelitę ich stać" uspokajamy. Od trzech lat mieszkańcy Ubocze 24 nie mogą doprosić się o innego dostawcę telewizji kablowej i Internetu. Miasto wspierało monopol jednej z firm. Dlaczego? Również i o tym napiszemy już niedługo.
Dwa zdjęcia naszej redakcyjnej koleżanki, Aleksandry Golonki pokazują więc, że prawda leży gdzieś pośrodku. Tak, są ludzie, którzy tu mieszkają, dewastują i czyjąkolwiek własność mają w głębokim poważaniu. Ale są i niezrozumiałe decyzje (a czasem ich brak) urzędników, które wpływają na losy funkcjonujących tu ludzi. I bardzo często, zamiast pomagać, wpędzają ludzi w konkretne koszty.
O tym, że w zbieraniu złomu nie ma nic wstydliwego (pod warunkiem, że nie odpiłowuje się lamp lub nie zabiera studzienek) świadczy kolejne zdjęcie naszej nieocenionej Oli. Mężczyzna na fotografii jest uśmiechnięty, pozdrawia naszą reporterkę. Po chwili wraca do swej pracy. Z rozmów ze złomiarzami wynika, że średnio są oni w stanie zarobić (zbierają też makulaturę) około 15-20 złotych dziennie. - Na chleb i coś do niego wystarczy - mówił nam jeden z nich.
Mróz uspokoił ekipy robotników. Na budowie przy Kanale Raduni, a także nieopodal powstających przejść podziemnych w okolicy torów panuje względny spokój.
Czekamy na Wasze zdjęcia :) Pana Stefana, raz jeszcze serdecznie pozdrawiamy.