W ostatnim czasie w naszych budynkach popękały ściany, zauważyliśmy rysy na sufitach i murach zewnętrznych – mówią nam dyrektorzy oruńskich szkół i mieszkańcy dzielnicy. Pojawia się coraz więcej głosów, także ekspertów, że zniszczenia mogą powodować... nachodzące na siebie prace kafarowe, związane z remontem linii kolejowej i modernizacją Kanału Raduni. Czy ktoś w mieście się tym przejmuje?
I oprowadza nas po swojej szkole, w różnych salach pokazuje nam pajęczynę rys, rozchodzących się po ścianach i sufitach. – Proszę zobaczyć, jak ściany musiały tu pracować. Pęknięcia są naprawdę spore – mówi nam inny nauczyciel.
- Śmiałem się, że wystarczyło położyć szklankę z herbatą na biurku i przyjść po 10 minutach, a cukier sam by się w niej wymieszał. Wibracje były naprawdę potężne – komentuje pan Aleksander, mieszkaniec kamienicy przy ulicy Uroczej. On też ma co pokazywać – na zdjęciach widać poniszczone mury jego mieszkania. – Remont robiliśmy cztery miesiące temu – dopowiada.
To dopiero początek?
Takich przypadków jest więcej. Jeden z urzędników, z którym rozmawialiśmy mówi nam wprost: - Budynków, w których w ostatnich tygodniach mogło dojść do takich zniszczeń może być dużo więcej. Szczególnie w okolicy, położonej blisko torów kolejowych.
Prosi on jednak o zachowanie anonimowości. Nikt z magistratu oficjalnie nam tego nie powie.
Za drgania i wibracje, ale wciąż niewiadomo, czy za zniszczenia również, odpowiadają wykonawcy dwóch, niezwiązanych ze sobą inwestycji. Chodzi o remont linii kolejowej E-65, oraz modernizację Kanału Raduni. W obu przypadkach mają miejsce prace kafarowe, potrzebne do tego, aby wbijać w grunt niezbędne komponenty. Kiedy rozpoczyna się taka robota, to ktoś kto jest w pobliżu może mieć kłopoty z usłyszeniem kogoś tuż obok. Hałas nie tylko jednak robi wrażenie, niekiedy budzi on ludzi w nocy.
Przedstawiciele Hydrobudowy, wykonawcy modernizacji Kanału Raduni zapewniają, że pracują w dzień i tylko raz w związku z awarią musieli „hałasować” po godzinie 22. Zupełnie inną odpowiedź ma spółka Polskie Koleje Państwowe, inwestor związany z remontem linii E-65. - Pewnych robót nie można wykonać w ciągu dnia ze względu na prowadzenie ruchu pociągów, jedyną możliwością jest zamknięcie toru i wyłączenie napięcia w sieci wtedy można wykonać pracę. Wykonawcę stara się, żeby było ich jak najmniej jednak nie wszystko można zrobić przy prowadzonym ruchu pociągów – tłumaczy Maciej Dutkiewicz, rzecznik prasowy Centrum Realizacji Inwestycji PKP Polskie Linie Kolejowe S.A.
Analizy i badania - po co?
Wracamy jednak do ważniejszej dla wielu kwestii. Czy prace kafarowe mogą niszczyć okoliczne budynki?
- Z technicznego punktu widzenia prace budowlane generujące wstrząsy gruntu mogą wpłynąć na stabilność okolicznych budowli, a w szczególnych przypadkach powodować np. spękania ścian. Każdy dobry wykonawca robót budowlanych przed rozpoczęciem takich prac powinien, ze względu na swoją odpowiedzialność odszkodowawczą, przeprowadzić inspekcję i w razie ich występowania zinwentaryzować istniejące uszkodzenia budynków – odpowiada nam Aneta Ulańska, inżynier, która jest w grupie założycielskiej oruńskiego Stowarzyszenia Inżynierów.
I znowu, Hydrobudowa taką inwentaryzację budynków przeprowadziła, PKP nie wspomina o tym ani słowem. Wykonawca Kanału Raduni wespół z Politechniką Gdańską prowadzi też monitoring drgań w czasie wykonywanych przez siebie prac kafarowych.
- Dotychczas zarejestrowane drgania były w strefach bezpiecznych tj. nie wykazywały właściwości drgań niszczących. Nie stwierdzono ani jednego przypadku uszkodzenia (popękania lub powiększenia istniejących pęknięć ) budynku od drgań powstałych w czasie prac przy Kanale Raduni – zapewnia Magdalena Kuczyńska, z gdańskiego Biura Prasowego.
Przedstawiciele PKP tego typu badań nie prowadzili. – Przebudowa Kanału Raduni wykonywana jest inną, droższą technologią, a po drugie nie jest to palowanie, a zabijanie ścianek szczelnych – mówi Dutkiewicz. A na nasze pytanie o zniszczenia położonych przy torach budynków odpowiada: - Trudno jest nam ocenić, czy są one związane z pracami modernizacyjnymi. Mogło to być spowodowane ruchem pociągów lub osuwaniem się gruntu.
Co dwie fale, to nie jedna!
I choć takie tłumaczenie, niektórym może wydać się mało przekonujące, a nawet śmieszne, jest jeszcze jeden argument. - Ewentualne skargi można jeszcze składać do Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego, który wydał nam pozwolenie na budowę.
Na jeszcze jedną możliwość przyczyny powstających ostatnio zniszczeń wskazują oruńscy inżynierowie.
- Jedna fala drgań nie jest tak groźna, jak nachodzące na siebie fale. A tak się może dziać, kiedy prace kafarowe są prowadzone jednocześnie na obu inwestycjach. Czy ktoś z miasta monitoruje obie z tych inwestycji naraz? – zastanawiają się.
- To jest bardzo dobre pytanie. Jako rada osiedla zamierzamy wysłać stosowne pismo do Nadzoru Budowlanego i poprosić o wyjaśnienia – mówi nam Paweł Patyk, również inżynier i członek Rady Osiedla „Orunia-Św.Wojciech-Lipce”.
Sporo pytań, dużo mniej odpowiedzi
Kiedy stawiamy powyższe pytanie urzędnikom, nikt tak naprawdę nie potrafi nam na nie odpowiedzieć.
Dyrekcja Gimnazjum nr 10 zgłosiła ostatnie szkody do Dyrekcji Rozbudowy Miasta Gdańska.
To ta instytucja jest odpowiedzialna między innymi za remonty w szkołach. Jej przedstawiciele zapewniają, że na miejsce (a także w inne części Oruni) zostaną wysłani inspektorzy. Kto zapłaci za naprawę szkód w „Dziesiątce”? Nie udaje mi się uzyskać na to pytanie odpowiedzi.
Urzędnicy tłumaczą, że mieszkańcy budynków komunalnych, które leżą „w strefie rażenia” nie zgłaszają żadnych nowych usterek. Ale czy miasto nie powinno samo zadbać o swoją własność? A nie czekać na sygnały od najemców?
Aneta Ulańska, grupa inicjatywna oruńskiego Stowarzyszenia Inżynierów: Mieszkańcom budynków położonych w rejonie prac sugerowalibyśmy przeprowadzenie własnej inwentaryzacji (wykonanie istniejących przed rozpoczęciem prac spękań - zdjęcia z datownikiem) oraz dalszą codzienną obserwację stanu budynku, tak aby można było określić które spękania wystąpiły pod wpływem wstrząsów od robót ziemnych. W momencie stwierdzenia pojawiania się nowych rys należy zgłosić ten fakt pisemnie do właściciela budynku. Ten natomiast powinien wystąpić z roszczeniem do wykonawcy i/ lub inwestora (pisma najlepiej adresować do wykonawcy oraz do wiadomości inwestora).
Naszym zdaniem dobrze byłoby również zwrócić sie do inwestorów (zlecających prace) z informacją o takim stanie rzeczy, niech wezwą wykonawców do wyjaśnień i przedstawienia planu prowadzenia robót eliminującego powstawanie uszkodzeń w budynkach.
Michał Piotrowski, gdańskie Biuro Prasowe:
Do chwili obecnej szkód wynikających z prowadzonej inwestycji (modernizacja Kanału Raduni – przyp. red.) nie odnotowano. Nikt nie zgłosił się do wykonawcy czy też do DRMG z udokumentowanym roszczeniem związanym z powstałą szkodą wynikającą z realizacji projektu. W przypadku, gdy budynek uległby uszkodzeniu to wykonawca zgodnie z zawartą umową, gwarantuje wykonanie naprawy i usunięcie szkody.
Odnośnie inwestycji prowadzonej przez Polskie Linie Kolejowe SA Centrum Realizacji Inwestycji Oddział w Gdańsku, lokatorzy budynków położonych w sąsiedztwie nie zgłaszali do Biura Obsługi Mieszkańców szkód powstałych w wyniku prowadzonych prac, skarżą się jedynie na uciążliwość robót oraz na zniszczoną nawierzchnie drogi przy ul. Przy Torze. Wykonawca zobowiązał się do wykonania wszystkich napraw spowodowanych w trakcie inwestycji do 30.4.2012