Co dalej z Lidlem i Zatoką? – pytają nas mieszkańcy Oruni. No właśnie, pierwsza z tych inwestycji jakoś nie może się zakończyć, druga – rozpocząć.
- Tym bardziej się ucieszyłam, kiedy jakiś rok temu usłyszałam, że swój sklep chce tu otworzyć Lidl. No i jeszcze zaczęło być głośno o planach Zatoki. Hotel, nowy market, a nawet Bierdonka. Ale mijają miesiące, a nic się nie zmienia – denerwuje się pani Marzena z ulicy Żuławskiej.
Wygląda na to, że mieszkańcy Oruni będą musieli uzbroić się jeszcze w cierpliwość. Budowany na Sandomierskiej Lidl, który miał zostać oddany klientom na przełomie listopada i grudnia zeszłego roku, wciąż pozostaje zamknięty.
- W zeszłym tygodniu inwestor złożył wniosek o podjęcie zawieszonego (na wniosek inwestora) postępowania o zatwierdzenie projektu budowlanego zamiennego i wydanie pozwolenia na budowę na projekt zamienny – informuje Anna Dobrowolska z gdańskiego Biura Prasowego.
Co to w praktyce oznacza? Okazuje się, że Lidl, jak wynika z informacji przekazanych nam przez urzędników, nie dopełnił jeszcze wszystkich formalności jeżeli chodzi o zagospodarowanie pobliskiego terenu. Chodzi o przebudowę układu drogowego, budowę parkingów i niezbędnych przyłączy sieci. Sam budynek wydaje się już być gotowy (przynajmniej z zewnątrz).
- Część inwestycji znajduje się w obrębie ul. Trakt św. Wojciecha. Droga krajowa nr 1 leży w gestii wojewody pomorskiego i dla tej części to wojewoda musi wydać inwestorowi niezbędne pozwolenia – przypomina Dobrowolska.
Anna Biskup, reprezentująca sieć Lidl, opisuje całą sprawę inaczej. – W związku z trwającymi odbiorami obiektu handlowego Lidl, termin jego otwarcia został przesunięty.
Ale nie chce wypowiadać się na temat szczegółów.
- Słyszałem, że Lidl ma zostać otwarty już w kwietniu. Czy to prawda? – pyta pan Mateusz, mieszkaniec ulicy Rubinowej.
Biskup nie precyzuje terminu otwarcia sklepu na Sandomierskiej. Zapytaliśmy urzędników, czy z administracyjnego punktu widzenia jest możliwe, aby Lidl został otwarty jeszcze w kwietniu?
- Z takiego punktu widzenia możliwe jest wydanie przez miasto pozwolenia na budowę wg projektu zamiennego jeszcze w kwietniu tego roku. Natomiast termin zakończenia budowy zależy od inwestora. Po jej zakończeniu musi on jeszcze uzyskać pozwolenie na użytkowanie, które wydaje Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego. Jest ono niezbędne do tego, by obiekt został oddany do użytku – odpowiada Dobrowolska.
Zupełnie inaczej wygląda inwestycja Zatoki. Przypomnijmy, jeszcze rok temu firma ta chciała wybudować na Trakcie św. Wojciecha (w miejsce swojego sklepu, później wyburzonego) niewielki hotel, biura, a także mały market. Początkowo szefowie firmy mówili o tym, że cała inwestycja miałaby zakończyć się jeszcze przed czerwcowym EURO 2012. Później padały kolejne, nieco bardziej oddalone w czasie terminy.
Jak tłumaczyli nam przedstawiciele Zatoki, opóźnienia wiązały się z trudnościami, które spotykały ich w gdańskim magistracie. Tymczasem Dobrowolska kwituje to krótko: - Jeżeli chodzi o Zatokę, nie wpłynął do nas wniosek o pozwolenie na budowę.
A bez tego, jak przypominają urzędnicy, żadna inwestycja nie może się rozpocząć. Próbowaliśmy skontaktować się z Grzegorzem Glazą, dyrektorem ds. administracyjno-technicznych w sieci „Zatoka” i poprosić go o komentarz w tej sprawie. Niestety pozostawał dla nas nieuchwytny. Jeszcze miesiąc temu Glaza zapewniał nas, że jego firma nie wycofuje się z planowanej na Trakcie św. Wojciecha inwestycji...