Jakiś czas temu miasto wzięło się za remont schodów przy Trakcie Św. Wojciecha 44. Sporo oruniaków przyklasnęło tej inwestycji. Schody te – codzienna droga wielu ludzi na pobliski przystanek autobusowy – były popękane i dziurawe niczym ser szwajcarski. Szczególnie dla starszych osób była to prawdziwa droga przez mękę.
Zrobiono więc odpowiednie wyliczenia, zgromadzono potrzebne materiały, na miejsce przyjechali robotnicy. Praca ruszyła. Zaczęto kłaść nową nawierzchnię. Jeden po drugim, stopnie schodów zaczynały nabierać nowego, tym razem normalnego już wyglądu. I nagle, w połowie schodów remont się zakończył. Kilka stopni pozostawiono w dotychczasowym, więcej niż kiepskim stanie. Pracownicy gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni, instytucji odpowiedzialnej za te prace, nie potrafią powiedzieć, czemu tak się stało. Komentują za to okoliczni mieszkańcy. - Kto to widział, aby wykończyć ładnie połowę schodów, a resztę zostawić po staremu? Gdzie my żyjemy? W jakimś kraju z trzeciego świata? – denerwuje się Maria Chwiołka, z ulicy Diamentowej. Kobieta od wielu lat przechodzi tędy w drodze na autobus.
Dzwonimy ponownie do ZDiZ-u. Pytamy czy i kiedy jest możliwość wyremontowania (już do końca) schodów przy Trakcie 44. Urzędnicy proszą, aby dać im kilka dni na odpowiedź. Na miejsce ma zostać wysłany pracownik, którego zadaniem będzie ocena sytuacji. Po tym terminie, dzwonimy raz jeszcze. Inspektor działu Utrzymania Dróg w gdańskim ZDiZ odpowiada nam, że najprawdopodobniej jeszcze w tym roku schody te zostaną wyremontowane.
- Na ten moment potrzebujemy jeszcze jednej analizy finansowej. Jeżeli okaże się, że koszty remontu nie przekroczą określonej sumy, to jeszcze nawet w październiku na miejsce zostaną wysłani robotnicy. I schody zostaną doprowadzone do normalnego stanu – zapewnia inspektor.