Portal dzielnic: Orunia Dolna, Orunia Górna, Lipce, Św. Wojciech, Olszynka, Ujeścisko

- Odrestaurowanie budynku Dworku Olszyńskiego, odbudowanie dawnej wozowni, zagospodarowanie ogrodów, posprzątanie całego terenu – wymienia Marian Biernacki, pastor Kościoła Zielonoświątkowego i członek zboru Nowe Życie.

- W Dworku działałaby nasza wspólnota, tutaj odbywałyby się nabożeństwa. Ale całe to miejsce służyłoby również lokalnej społeczności. Myśleliśmy nad cykliczną organizacją koncertów. A także nad otworzeniem tutaj niewielkiej stadniny koni. Marzy mi się również niewielki ośrodek dla starszych osób – kontynuuje pastor. - W pomieszczeniach Dworku chcielibyśmy stworzyć Izbę dziedzictwa Meonitów, którzy przecież w dawnych latach odcisnęli swoje piętno na okolicznych terenach. W ten sposób turyści mogliby zapoznać się także z wnętrzem tego XIX-wiecznego zabytku – dopowiada Biernacki.

Te wszystkie plany dotyczą Dworu Olszyńskiego i położonych wokół niego ogrodów.

Piękne, przedstawiające nieboskłon freski na suficie salonu, charakterystyczne holenderskie witraże, wielkie pomieszczenia gospodarcze, park dookoła i miejsce, w którym żyło i pracowało wielu ludzi - do czasów II wojny światowej Dwór (obecnie ulica Olszyńska 37) i okoliczne posiadłości przeżywały swój okres świetności.

Później los się odwrócił. W czasie wyzwalania Gdańska budynki przy Olszyńskiej 37 zostały podziurawione kulami, a niedługo później nowa władza wprowadziła tutaj swoje zarządzenia – jeszcze bardziej złowrogie dla wybudowanego w 1802 roku zabytku. Dworek podzielono na mieszkania, wstawiono ścianki działowe, zamalowywano freski. Był on grabiony i rozkradany, często przez okolicznych mieszkańców. Kilka lat temu zawaliło się pomieszczenie gospodarcze. Sam Dworek stopniowo popadał w ruinę.

Miasto, będące gospodarzem tego miejsca przeniosło stąd ostatnich mieszkańców i wystawiło Dworek wraz z okolicznymi terenami na sprzedaż. Olszyńskie włości wyceniono na ponad 2,6 miliona złotych. W kilku przetargach nie zgłosił się jednak żaden chętny na kupno zabytku przy Olszyńskiej. Ewentualnych nabywców mógł odstraszać fakt, iż wszystkie prowadzone tu w przyszłości inwestycje musiałyby mieć zielone światło od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.

Równocześnie miasto przyznawało, że nie ma pieniędzy na renowację zabytku. Dworek niszczał więc nadal. Kilka miesięcy temu pojawiła się szansa na wyjście z impasu.
- Chcielibyśmy, żeby nasza Wspólnota mogła nabyć tę nieruchomość w trybie bezprzetargowym, z zastosowaniem 99 procentowej bonifikaty dla związków wyznaniowych. Nie chcemy być petentami, a partnerami dla miasta. Zatroszczymy się o obiekt, który niszczeje. To będzie obopólna korzyść – przekonuje Biernacki.

Jak pokazują ostatnie wydarzenia, sprzedanie miejskiego terenu z 99 procentową bonifikatą nie jest w Gdańsku czymś wyjątkowym. Tak stało się chociażby przy transakcji, w której Archidiecezja Gdańska zakupiła działkę przy ulicy Brzegi za jedynie 4,5 tysiąca złotych. Tymczasem 3 tysiące m2 powierzchni wyceniano na blisko 460 tysięcy złotych.

W przypadku na Olszyńskiej taki scenariusz również jest możliwy. Ale Kościół Zielonoświątkowców nie dostanie działki na własność. – My nie sprzedajemy tej nieruchomości. Ewentualnie możemy ją oddać w odpłatne użytkowanie na 50 lat. Przez pierwsze 20 lat umowy Kościół Zielnoświątkowców płaciłby dzierżawę z 99 procentową bonifikatą, później już całą sumę – mówi Halina Płonka, zastępca dyrektora Wydziału Skarbu w Gdańsku.

- To są warunki, których nie możemy przyjąć. Nie po to chcemy tutaj włożyć sporo naszych środków, aby po kilkudziesięciu latach nam to wszystko zabrano – komentuje Biernacki.

Mimo, iż jak mówią przedstawiciele Wydziału Skarbu, „nasze warunki wynikają z przepisów prawa i nie możemy ich zmieniać”, negocjacje na linii Kościół Zielonoświątkowców – Miasto wciąż trwają. Pojawiają się jednak jeszcze inne znaki zapytania.
- Zaangażowanie Kościoła Zielonoświątkowców w całą sprawę to na ten moment chyba jedyny sposób na uratowanie zabytkowego Dworku Olszyńskiego – przyznaje Beata Dunajewska, radna Platformy Obywatelskiej. – Ale w tych negocjacjach Kościół powinien wykazać się większym zrozumieniem, co do warunków jakie stawia miasto. Wspólnota powinna udowodnić, że jest w stanie przeprowadzić tak kosztowną inwestycję, jak renowacja i utrzymanie Dworu Olszyńskiego – dodaje.

Przedstawiciele Zboru Nowe Życie, który liczy ponad 100 osób, zapewniają, że środki „na Dworek Olszyński” się znajdą (remonty mogłyby potrwać nawet 20 lat).
- To nie jest tak, że cały ciężar utrzymania i remontu zabytku spadnie tylko na naszą wspólnotę. Zielonoświątkowców jest w Gdańsku znacznie więcej. Poza tym mamy wielu przyjaciół w Polsce i zagranicą, oni też nie pozostaną obojętni. W czerwcu przyjechali do nas Amerykanie, którzy pomagali sprzątać Dworek i jego okolice. Zadeklarowali, że mogą udzielić nam wsparcia, po tym jak cała sprawa zakończy się dla nas pomyślnie – odpowiada Biernacki.

O tym, że plany Kościoła Zielonoświątkowców wobec Dworku Olszyńskiego przyniosą pożytek całej okolicy przekonana jest Jadwiga Kubik, przewodnicząca Rady Osiedla „Olszynka”.
- Na Olszynce mamy tak naprawdę tylko szkołę, trudno mówić o jakiejkolwiek ofercie dla mieszkańców. Dlatego też cokolwiek zorganizuje tutaj Kościół Zielonoświątkowców to już i tak będzie to dużo więcej niż obecnie dzieje się na naszej dzielnicy – mówi.